Gościem Janiny Paradowskiej w Poranku Radia TOK FM był Leszek Miller, przewodniczący SLD. Jego partia w wyborach do PE zebrała 9,4 proc. głosów i wyśle do Brukseli pięciu deputowanych.
Leszek Miller: - Taki, że w ostatnich wyborach dostaliśmy porządne lanie, spadliśmy na piąte miejsce na scenie politycznej. A teraz awansowaliśmy na trzecie.
- Prostych porównań nie ma, była niższa frekwencja. Bezsporny jest fakt, że SLD zajął trzecią pozycję.
- Jeśli chce się pani użalać nad naszym wynikiem, mogę pani podać inne ugrupowania, nad którymi warto się użalać.
- Wynik można poprawić. Ale nie kwestionuje pani prostego faktu, że Sojusz jest na trzecim miejscu.
- Czy ja mówię, że to mój sukces?
- Janusz Palikot stworzył projekt biznesowo-towarzyski, bo chodziło o to, by kilku przyjaciół Aleksandra Kwaśniewskiego dostało się do parlamentu. Ten projekt, który miał być główną konkurencją dla SLD, poniósł straszliwą klęskę.
- Oczywiście, że moja refleksja jest zdecydowanie głębsza. Najbardziej jestem zasmucony, że cała europejska lewica po raz kolejny przegrała z prawicą, a to będzie miało poważne konsekwencje dla Europy i dla Polski.
- Nie mogę uznać, że osoby z tzw. doświadczeniem nie powinny kandydować.
- Ależ nie były jedynymi. Na naszych listach można było spotkać osoby bez doświadczenia, zupełnie młode. Ale taki jest werdykt wyborców.
- To się okaże.