Majchrowski po referendum ws. igrzysk: Przegrała idea olimpijska. Nie rozumiem tej mentalności. A Paradowska na to...

- Z jednej strony pokazuje się opinie ekspertów. Z drugiej jest grupa młodych ludzi, którzy nic jeszcze w życiu nie zrobili, ale są przeciwko. Oni mówią, oni nadają ton, gazety się włączają. Nie rozumiem tej mentalności - mówił w Poranku Radia TOK FM Jacek Majchrowski o przegranym referendum ws. organizacji igrzysk w Krakowie. Prezydent miasta żalił się na medialną nagonkę i niewdzięczność mieszkańców. - Tyle lat jest pan prezydentem i nie rozumie pan mentalności krakusów?! - dziwiła się Janina Paradowska.

Wraz z wyborami do Parlamentu Europejskiego w Krakowie odbywało się referendum, w którym mieszkańcy miasta odpowiadali m.in., czy chcą organizacji zimowych igrzysk olimpijskich w 2022 roku. Ostatecznie niemal 70 proc. krakowian powiedziało "nie" . Władze miasta zdecydowały wycofać swoją aplikację .

Gościem Janiny Paradowskiej w Poranku Radia TOK FM był prof. Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa.

Zobacz wideo

Janina Paradowska: Przegrał pan.

Jacek Majchrowski: Co to znaczy: przegrałem? Mówimy o demokracji bezpośredniej. Zaproponowałem, aby mieszkańcy się wypowiedzieli, i wypowiedzieli się negatywnie. Ale to nie jest moja przegrana, to przegrana idei olimpijskiej, województwa małopolskiego, całej konstrukcji. Być może mieszkańcy zostali wprowadzeni w błąd, być może sami tak uważają.

Nie zrobiliście wiele, by ideę olimpiady przybliżyć, pokazać profity dla miasta. Widziałam marniutki namiocik na Rynku Głównym.

- To nie był tylko namiocik, były też inne rzeczy, za które zresztą miejscowe gazety krytykowały nas, że to wyrzucanie pieniędzy. Więc albo mówimy, że trzeba prowadzić kampanię, albo że nie wolno.

Jak to nie wolno, przed referendum wręcz trzeba!

- Pani przeczyta sobie gazety wydawnictwa Polskapresse...

Pan się musi bać gazet? Pan jest prezydentem!

- Nie mówię, że się boję. Stwierdzam fakt.

Co Kraków stracił? Nie ukrywam, miałam duże wątpliwości w kwestii organizacji olimpiady, ale jak się dowiedziałam, jakie mogą być korzyści, uznałam, że mieszkańcy podjęli głupią decyzję.

- Też tak uważam. Z jednej strony pokazuje się opinie ekspertów. Z drugiej jest grupa młodych ludzi, którzy nic jeszcze w życiu nie zrobili, ale są przeciwko. Oni mówią, oni nadają ton, gazety się włączają. Jeżeli widzę w gazecie po wyniku referendum zdjęcie rozradowanej redakcji z podpisem "wykonaliśmy zadanie", to mnie skręca.

Ale to nie ta redakcja rządzi miastem. Pan rządzi.

- Mówimy o tym, jak i dlaczego mieszkańcy zagłosowali. Bo byli nakręcani przez pewne redakcje.

Co panu przeszkadzało, żeby ich nakręcać inaczej?

- Próbowałem. Odbyłem 50 spotkań, briefingów, wystąpień. To samo robili moi współpracownicy. Ale jeśli radio państwowe do dyskusji bierze przeciwników i odmawia zaproszenia przedstawicieli zwolenników igrzysk...

Wietrzy pan spisek?

- Nie rozumiem tej mentalności.

Tyle lat jest pan prezydentem Krakowa i nie rozumie pan zachowawczej, konserwatywnej mentalności krakowian?

- Całe życie się człowiek uczy. Jak ma do czynienia z ludźmi młodymi, rzutkimi, którzy powinni mieć chęć do tego, żeby coś się zrobiło, stało, żeby można było za te osiem lat iść na olimpiadę w Krakowie...

Co konkretnie Kraków stracił?

- Straciliśmy około 3 mld zł, które można było przy tej okazji uzyskać. Nie tyle straciliśmy, co nie uzyskaliśmy.

Jakich inwestycji nie będzie?

- Inwestycje będą. Nie będzie pewnych inwestycji sportowych. Niewielkich, ale miały być. Wszystkie inwestycje związane z infrastrukturą miejską są w miejscowych planach, w prognozie finansowej, ale rozłożone na dłuższy okres czasu. Gdyby były igrzyska, dostalibyśmy rządowe dopłaty i mielibyśmy je szybciej.

Ta sprawa jest ostatecznie zamknięta?

- Nie. Jutro mam spotkanie z przewodniczącymi komitetów olimpijskich polskiego i słowackiego. Zakopane chce przejąć wiodącą rolę w tej sprawie.

Pan będzie za tym, żeby podtrzymać ideę igrzysk w Krakowie, tylko ze zmianą nazwy na Zakopane?

- Nie w Krakowie, tylko w Polsce. Nie ja optowałem, tylko burmistrz Zakopanego. Będziemy dyskutować.

Więcej o: