Na świecie jest tylko kilka ampułek z wirusem czarnej ospy. Czy należy je zniszczyć?

Jeszcze w tym miesiącu Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) podejmie decyzję w sprawie zniszczenia ostatnich fiolek z wirusem Variola vera, czyli czarnej ospy. Obecnie na świecie jest tylko parę ampułek z tym groźnym wirusem. Przechowuje się je w dwóch dobrze strzeżonych laboratoriach w Rosji i Stanach Zjednoczonych.

Variola vera, potocznie zwana czarną ospą, to jedna z najbardziej niebezpiecznych chorób w historii ludzkości. Tylko w XX wieku zmarło na nią ponad 300 milionów ludzi. Obowiązkowe szczepienia przyniosły rezultaty. Choroba zniknęła, a WHO już 30 lat temu ogłosiła, że świat jest od niej wolny.

Zniszczyć wirusa

Obecnie na świecie jest tylko parę ampułek z tym groźnym wirusem. Przechowuje się je w dwóch dobrze strzeżonych laboratoriach w Rosji i Stanach Zjednoczonych.

Ostatnie egzemplarze mają być zniszczone. Natomiast zwołane na maj 2014 r. posiedzenie Światowego Zgromadzenia Zdrowia (WHA; organ decyzyjny WHO - red.) w Genewie zadecyduje, kiedy to ostatecznie nastąpi.

Zdania naukowców są podzielone. Część z nich uważa, że wirus Variola vera należy pozostawić ze względu na bezpieczeństwo ludzkości. Inni z tego samego powodu nawołują do tego, aby go zniszczyć.

Obawy przed bioterroryzmem

Jednym z powodów, dla których eksperci chcą zostawić ostatnie fiolki z wirusem, jest obawa przed ewentualnym atakiem bioterrorystycznym, także przy użyciu wirusa. Obawy są uzasadnione. Nie zapomniano jeszcze rozesłanych listów z wąglikiem w 2001 roku. Ten przypadek bioterroryzmu spowodował, że Stany Zjednoczone pozostawiły próbki. Jeśli zostaną zniszczone, świat nie obroni się przed atakiem - ostrzegają eksperci.

W latach 70. ubiegłego stulecia Związek Radziecki masowo produkował wirusa do zastosowania go w broni biologicznej. Oficjalnie zniszczono jego zasoby na początku lat 90. Naukowcy mają obawy, że w czasie pieriestrojki niektóre z ampułek zostały skradzione lub podmienione.

Obecnie czarną ospę uznaje się za wymarłą. Od kilkudziesięciu lat nie stwierdzono ani jednego przypadku zachorowania. Zniesiono również obowiązek szczepień. Przez to jednak ludzie stali się bezbronni wobec ewentualnego pojawienia się choroby. Jeśli czarna ospa pojawiłaby się jeszcze, zdziesiątkowałaby całą Ziemię - prognozują specjaliści.

Specjaliści nie są zgodni

Przed takim scenariuszem przestrzega również William Schaffner, specjalista od chorób zakaźnych w Centrum Medycznym Vanderbilt w Nashville w USA. Jego zdaniem należy jak najszybciej zniszczyć pozostałe fiolki z wirusem. - Nie możemy zapomnieć o tym, że wirus był sprawcą największych epidemii świata, których my nigdy nie zaznaliśmy - argumentuje Schaffner.

Natomiast wydawca czasopisma fachowego "The Lancet Infectious Disease" John MacConnell uważa, że wirus należy zachować. Zgadza się z tym, że Variola vera wymarła w środowisku naturalnym. - Jednak historia nauczyła nas, aby oczekiwać nieoczekiwanego. Może tak się zdarzyć, że posiadanie klucza genetycznego czarnej ospy nie wystarczy - wyjaśnia wydawca.

Inger Damon, która od 10 lat prowadzi badania nad wirusem, również walczy o pozostawienie istniejących fiolek. Jej zdaniem jest to ważne dla nauki i dalszych badań nad zwalczaniem rozprzestrzeniania się znanych nam dziś chorób zakaźnych.

Artykuł pochodzi z serwisu ''Deutsche Welle''

embed
Więcej o: