Sondaże wskazują na remis PO i PiS. Ale ze wskazaniem na PiS. Ta partia jest zawsze niedoszacowana [SYMULACJA]

PiS 20 mandatów, PO - 19, SLD - 6, PSL - 3, NP JKM - 3 - taki rozkład polskich mandatów w PE wyłania się z symulacji wyników do Parlamentu Europejskiego. Symulację na podstawie wszystkich sondaży opublikowanych w ostatnim tygodniu kampanii przygotowali dla Gazeta.pl dr hab. Norbert Maliszewski i dr Tomasz Jurkiewicz.

W ostatnich dniach pojawiły się cztery sondaże - realizowane między 19-23 maja - których średnia wskazuje na symboliczne zwycięstwo PiS. Chociaż ta partia prowadzi, to najbezpieczniej powiedzieć, że idzie ona łeb w łeb z PO, gdyż różnica pomiędzy nimi jest w granicach błędu statystycznego - 0,9 pkt. proc.).

O ile sondaże nie są wiernym odzwierciedleniem rzeczywistości, ale wyniki 25 maja prawdopodobnie będą bliskie tej symulacji, to jednak jest co najmniej pięć czynników, które mogą zadecydować, czy pierwsze będzie PiS lub PO, a także czy to Nowa Prawica czy Europa Plus Twój Ruch przekroczą wyborczy próg 5 proc.

Uśrednione poparcie (na podstawie sondaży do PE CBOS, TNS, HH, Estymator, MB)

Niezmienne trendy kampanii

Liderzy wyborczego wyścigu PO i PiS od dwóch miesięcy pozostawali w klinczu, poparcie dla nich praktycznie się nie zmieniało (liczyliśmy średnie wszystkich sondaży do PE realizowanych w danym miesiącu, m.in. CBOS, TNS, HH, Estymator, MB). Świadczy to o tym, że liderzy nie mieli przekonujących pomysłów w decydującej fazie kampanii. Chociaż bieżące wydarzenia wzbudzały emocje, np. wyjazdy premiera, kampania na wałach, spoty, konferencje, itp., to widać, że w małym stopniu wpływały one na preferencje partyjne.

Tej silnej polaryzacji polskiego społeczeństwa na zwolenników Tuska i Kaczyńskiego nie może przełamać SLD (6 mandatów), a także PSL (3 mandaty). W trudnej sytuacji są też partie z poparciem w okolicach 5-procentowego progu wyborczego, które borykają się z syndromem "utraty głosu" - wyborcy się wahają, czy zagłosować na polityków, którzy mają nikłe szanse na mandat.

Lokomotywy wyborcze pomogą

Podczas wywiadu z ankieterem osoby głosują na partyjne szyldy, a podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego na polityków w danym regionie. To kolejny powód, dla którego wynik wyborczy może się nieznacznie różnić od tego, uzyskiwanego w ostatnich sondażach przez daną partię. Więcej osobowości, trafiających do osób spoza twardych elektoratów tej partii, wystawiła PO niż PiS. Potężne lokomotywy E+TR w największych okręgach (m.in. Ryszard Kalisz czy Kazimierz Kutz), dają szanse tej partii na przekroczenie progu.

Mobilizacja elektoratów i frekwencja

Osoby pytane przez ankietera deklarują, że pójdą zagłosować, ale niektórzy z nich pozostaną w domu. Wyborcy których partii są więc najbardziej zmobilizowani? Wśród zdecydowanych do głosowania może zyskać nie tylko PiS, który ma elektorat silnie identyfikujący się z partią. Walka o zwycięstwo 25 maja zdaje się motywować także wyborców PO.

Natomiast wśród elektoratu zmoblizowanego tracą mniejsze partie. Okazuje się, że wbrew zapewnieniom Janusza Korwin-Mikkego, Nowa Prawica nie ma silnie zmobilizowanego elektoratu. Młody, antyestablishmentowy wyborca na ogół jest mało zmotywowany do głosowania - więc sukcesem Nowej Prawicy będzie przekroczenie progu.

Wyborcy ostatniej chwili

Około 90 proc. zdecydowanych, że pójdą na wybory 25 maja, już wiedzą, na kogo oddadzą swój głos. Pozostaje jeszcze około 10 proc. wyborców ostatniej chwili, którzy dopiero teraz podejmują swoją decyzję. Trudno oszacować, ilu spośród nich faktycznie uda się do urn. Biorąc pod uwagę, że są to wybory niskofrekwencyjne, można założyć, że nie więcej niż połowa spośród nich.

Kim są ci wyborcy? Według badań IBRiS Homo Homini (dla Interia.pl i RMF FM) co drugi wyborca ostatniej chwili w 2011 r. głosował na PO, więc ich mobilizacja dałaby wygraną o włos partii Donalda Tuska. Porównanie sondaży z początku maja i ostatniego tygodnia wskazuje, że w granicach błędu, ale traci jednak PO (-0,5 pkt proc.). Być może błędem była nieobecność Donalda Tuska w Polsce, podczas gdy Jarosław Kaczyński kontynuował swój objazd mobilizujący wyborców.

Systematyczne błędy sondażowe

W poprzednich wyborach poparcie dla PO było silnie przeszacowane w sondażach, zaś dla PiS niedoszacowane. Sondaże, oprócz błędów losowych, zawierają pewne systematyczne zniekształcenia. Na przykład firmy badawcze spotykają się podczas badania z ogromną liczbą odmów. Czy populacja osób, które zgadzają się wypowiedzieć, nie różni się od tych, które odmawiają? Krytyczny wobec sondaży był zazwyczaj elektorat PiS i to jedno ze źródeł niedoszacowania tej partii.

Pięć czy sześć partii w PE?

PO i PiS walczą łeb w łeb. Za wygraną PO przemawia m.in.: większa liczba osobowości na listach, tematyka wyborów, profil głosujących w ostatniej chwili. Elektorat PiS jest jednak nieco bardziej zmotywowany niż wyborcy Platformy, a poza tym poparcie dla tej partii bywa niedoszacowane.

W Parlamencie Europejskim znajdą się prawdopodobnie jeszcze SLD, PSL i NP. Partia Janusza Korwin-Mikkego prawdopodobnie uzyska miejsca w Parlamencie Europejskim, ale ze względu na małą mobilizację elektoratu nie będzie to wynik znacznie wyższy niż 5 proc. poparcia. Chociaż E+TR nie uzyskała w symulacji mandatów, to lokomotywy tej partii dają jej szansę mimo wszystko przeskoczyć wyborczy próg.

Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Tutaj znajdziesz wersję na telefony z Androidem >>> A tutaj wersję na Windows Phone >>>

Więcej o: