Na Bałkanach największa powódź od 120 lat. Zginęło około 50 osób, a ucierpiało ponad 1,6 mln, rośnie ryzyko epidemii. Zagrożenie dla zdrowia stanowią tysiące padłych zwierząt domowych i hodowlanych pozostawionych przez właścicieli, którzy w panice uciekali przed żywiołem. W liczącej ok. 3,8 mln mieszkańców Bośni i Hercegowinie powódź dotknęła jedną czwartą ludności. Problemem jest m.in. brak wody pitnej. Ponad 100 tys. ludzi zostało zmuszonych do opuszczenia domów, co stanowi największy exodus od wojen na Bałkanach w latach 90.
- Rozmiar tej katastrofy będzie można ocenić dopiero za kilka dni. Jest bardzo źle. Wiele gmin nie ma ani prądu, ani wody. W górach są miejsca zupełnie odcięte od świata, nie wiemy, co się tam dzieje. W Bośni prawie połowa mieszkańców jest na terenach zalanych. Zniszczona infrastruktura, zakłady pracy, rolnictwo. Ta powódź zniszczyła naprawdę wszystko. Szczerze mówiąc, nie wiem, jak teraz my sobie poradzimy - mówił Vladimir Bozovic z Belgradu, gość Pawła Sulika w TOK FM.
- Teraz jeszcze czekamy na falę, która z Bośni idzie w kierunku Serbii. Kilka miast jest zagrożonych, szczególnie gminy pod Belgradem. Niektóre tereny są całkowicie ewakuowane i woda stała tam od czterech dni. M.in. zagrożone są duże zakłady chemiczne i elektrownia, która dostarcza energię niemal do całej Serbii. Jeżeli tam się przeleje woda, to rozmiar katastrofy będzie taki, że będzie to można uznać za kataklizm, dojdzie do większych zniszczeń niż w czasie wojen - mówił Bozovic.
Przyznał, że powodzie wyzwalają prawdziwą solidarność mieszkańców. - Wszyscy wszystkim pomagają, Chorwaci Serbom, Serbowie Bośniakom, Muzułmanie Chorwatom, Chorwatom Serbowie, kraje byłej Jugosławii jakoś się zjednoczyły w walce z tym żywiołem. W tej całej katastrofie, która się nam przytrafiła, jest jedna pozytywna rzecz, że jesteśmy ludźmi, którzy potrafią się zjednoczyć - mówił.
Przekonywał też, że w obliczu walki z żywiołem władze nie zawiodły. - Lokalni politycy oskarżają się nawzajem o to, kto powinien był wcześniej zareagować. Ale każdy, kto tu był, widział, że nie było jak walczyć z tą wodą. Fala nadeszła błyskawicznie, w ciągu dwóch godzin woda zalała jednopiętrowe domy, dochodziła do drugiego piętra. Zajęła spore miasta. Ja uważam, że władze nawet dobrze się sprawiły - ocenił.
Na całym świecie trwają akcje pomocowe na rzecz ofiar powodzi na Bałkanach. Zbiórki darów dla powodzian. odbywają się m.in. w Warszawie, Poznaniu i Wrocławiu. Akcję pomocową prowadzą również PAH i Caritas.
Najbardziej potrzebne są m.in. środki czystości (płyny do dezynfekcji, szampony, pasta do zębów), koce, poduszki, prześcieradła oraz jedzenie z długim terminem ważności i jednorazowe sztućce, kubki, talerze.