Doradca premiera stwierdził w zeszłym tygodniu w rozmowie z Dominiką Wielowieyską, że ma "nabożny szacunek do górników zatrudnionych na dole i na przodku". Dodał, że nigdy się nie zgodzi na mówienie, że mają wielkie przywileje w Polsce. Dzisiaj na te słowa byłego premiera odpowiada Wojciech Maziarski w "Gazecie Wyborczej". I wytyka: to, że górnicy są uprzywilejowani, jest faktem obiektywnym.
"Górnicy są uprzywilejowani np. w stosunku do mnie, bo ja w ciągu roku dostaję tylko 12 pensji. Później niż górnicy uzyskam też prawo do emerytury. A teraz jestem dodatkowo pokrzywdzony, bo były premier nie ma do mnie nabożnego szacunku, a do górników ma" - pisze Maziarski.
Publicysta "Gazety Wyborczej" podkreśla, że podczas zmiany ustrojowej "umawialiśmy się", że Polska będzie krajem sprawiedliwym. Co więcej - jest to zapisane w konstytucji. "Mówiliśmy, że nie będzie już równych i równiejszych, że nie będzie punktów za pochodzenie społeczne ani domiarów podatkowych dla wrogów klasowych" - wylicza dziennikarz.