Chodzi o billboardy rozwieszane na ulicach Krakowa w ramach "kampanii informacyjnej" przed referendum 25 maja ws. organizacji igrzysk w mieście. Hasło wybrane przez gminę to "Bo igrzyska to metoda na smog". Leśniak, pomysłodawca inicjatywy "Kraków przeciw igrzyskom", uważa, że to manipulacja, i zarzucił gminie rozpowszechnianie nieprawdziwych haseł.
Rano sąd oddalił wniosek Leśniaka, uznając, iż Leśniakowi nie przysługuje legitymacja do wystąpienia z wnioskiem w sprawie. Jednak w uzasadnieniu sędzia odniósł się do meritum sprawy i stwierdził, że to hasło dotyczy sfery ocen, a nie faktów, a przez to nie może podlegać kontroli sądu. Dodatkowo sędzia stwierdził, że samo hasło można interpretować, iż sam fakt ubiegania się o organizację igrzysk może spowodować uzyskanie środków na walkę ze smogiem.
"To nie igrzyska mogą doprowadzić do ograniczenia smogu"
Pełnomocnik Leśniaka Arkadiusz Radwan argumentował z kolei, że to dyrektywy unijne mogą doprowadzić do ograniczenia smogu w mieście, a nie fakt organizacji igrzysk. - Są dyrektywy unijne, program ograniczenia niskiej emisji oraz przygotowane źródła finansowania tych działań, np. program KAWKA. Nie można mówić, że to igrzyska przyczynią się do likwidacji smogu, bo konieczność ograniczenia emisji wynika z zupełnie innych zobowiązań - tłumaczył mecenas.
W "kampanii informacyjnej" gmina używa sześciu haseł: "Bo Igrzyska to metoda na korki", "Bo zyskamy znacznie więcej niż wydamy", "Bo pokryjemy tylko 4,5 proc. kosztów", "Bo zostanie dla nas 2500 mieszkań komunalnych", "Bo Igrzyska to 35.000 miejsc pracy", "Bo Igrzyska to metoda na SMOG". Tylko ostatni wzbudza zastrzeżenia Leśniaka.
