Tomasz Adamek ujawnia SMS od Ziobry, który o wszystkim zadecydował. A jaka była rola o. Rydzyka?

W końcu jest. Dotarliśmy do zapowiadanej już od dłuższego czasu autobiografii boksera i kandydata Solidarnej Polski do europarlamentu Tomasza Adamka. Były mistrz świata ujawnia w niej m.in., jak doszło do jego współpracy ze Zbigniewem Ziobrą.

Okazuje się, że polityczna przyszłość Adamka zaczęła się krystalizować już po jego przegranej walce z Witalijem Kliczką we Wrocławiu w 2011 r. - Kilkakrotnie żartowałem w wywiadach, że po zakończeniu kariery zajmę się polityką. Tym razem nie żartuję. Wejście do polityki wielokrotnie proponowało mi PSL oraz Prawo i Sprawiedliwość. Jeszcze przed poprzednimi wyborami do polskiego parlamentu konkretną propozycję złożył mi jeden z prominentnych działaczy PiS. Podziękowałem, ponieważ byłem aktywnym sportowcem u szczytu kariery bokserskiej - wspomina Adamek.

List od Kaczyńskiego, SMS od Ziobry

- Po mojej walce we Wrocławiu z Kliczką prezes PiS Jarosław Kaczyński napisał do mnie list. Pisał m.in.: są takie momenty w życiu, kiedy przegrywamy. Zwycięzcami są ci, którzy po porażce podnoszą się - pisze Adamek.

Pięściarz przekonuje, że w związku z listem było mu bardzo miło, ponieważ szanuje Kaczyńskiego. Jednak to dopiero SMS od Zbigniewa Ziobry zmienił jego życie. Szef Solidarnej Polski napisał krótko: "Witam, Tomku. Tu Zbyszek Ziobro. Nie mogę się do Ciebie dodzwonić. Proszę o kontakt. Solidarna Polska zaprasza Cię do parlamentu, do polityki" - brzmiała treść SMS.

Polityka to znak od Boga

Adamek, jak na przykładnego męża przystało, podzielił się tą wiadomością z żoną Dorotą. Potem pokazali ją zaprzyjaźnionemu duchownemu. Ksiądz Michał Olszański miał pomodlić się za Adamka i stwierdzić, że polityka będzie dla niego błogosławieństwem albo... przekleństwem. W końcu gdy Adamek uznał, że propozycja Ziobry to tak naprawdę znak od Boga - zdecydował się i umówił się z nim na spotkanie.

Ojciec Rydzyk nie miał z tym nic wspólnego

Adamek w swojej książce dementuje też plotki, że to ojciec Tadeusz Rydzyk namówił go do startu w wyborach do Parlamentu Europejskiego. - Choć oczywiście prawdą jest, że się znamy. Poznałem go w USA, w amerykańskiej Częstochowie, czyli Doylestown w Pensylwanii - tłumaczy Adamek i przekonuje, że katolicki magnat medialny z Torunia "jest kozakiem".

Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS

Więcej o: