Kaczyński o wizycie Tuska u papieża: On jest wrogiem chrześcijaństwa

Skoro kampania wyborcza finiszuje, to nic dziwnego, że w zaprzyjaźnionych mediach rzutem na taśmę pojawiają się politycy udzielający sążnistych wywiadów. Tak jest m.in. z Jarosławem Kaczyńskim, który na łamach "wSieci" rozmawiał z braćmi Karnowskimi. I czegoż ta rozmowa nie dotyczyła - było o Tusku u papieża i o zachodzącym PiS z prawej flanki Januszu Korwin-Mikkem. O dziwo, szef PiS bardzo nieprzychylnie wypowiedział się o prof. Pawłowicz, która nazwała prof. Bartoszewskiego "pastuchem". Ale po kolei...

Dziś, na kilka dni przed eurowyborami, premier Donald Tusk spotka się na audiencji z papieżem Franciszkiem. Wiele środowisk politycznych i publicystów, pewnie nie bez cienia racji, zarzuca szefowi rządu, że to koniunkturalna wizyta mająca przynieść mu rozgłos przed wyborami.

Jak tę sytuację ocenia szef największej partii opozycyjnej? O dziwo, nie bije w bębny oburzenia, a stara się ją bagatelizować. - Różni ludzie bywali u papieża, nie wyłączając Wojciecha Jaruzelskiego. To wydarzenie, które władza potrafiła sobie załatwić - przekonuje Kaczyński. - To, że on jest w istocie wrogiem chrześcijaństwa, może nie być tu przeszkodą, bo ta kwestia może nie być w Watykanie w ogóle analizowana. A nawet jeśli była analizowana, to pamiętajmy, że z Fidelem Castro też papieże rozmawiali - Kaczyński używa dość osobliwego porównania. - Kto się orientuje w realiach działania dyplomacji watykańskiej, wie, że ta wizyta w sumie nic nie znaczy - ocenia szef PiS.

"Elektorat Korwina? Bardzo słabo wykształcony"

Dostało się też brylującemu ostatnio w sondażach Januszowi Korwin-Mikkemu. - Niezależnie od tego, co ten człowiek głosi, to jest on bardzo twardym obrońcą obecnego systemu - dezawuuje pozycję konkurenta Kaczyński. - Zabiera przede wszystkim Palikotowi - szef PiS bagatelizuje zagrożenie Nowej Prawicy wobec jego partii. - To labilny, radykalny elektorat ślepego protestu, często nihilizmu. Bardzo słabo wykształcony, z ogromną przewagą młodych mężczyzn - diagnozuje.

Odnosząc się zaś do kwestii stricte eurowyborczych, zapowiedział m.in. wprowadzenie ograniczenia sprawowania mandatu w Parlamencie Europejskim do 10 lat, a więc dwóch kadencji.

"Niemądra fascynacja rozgłosem prof. Pawłowicz"

O dziwo, dostało się też prof. Pawłowicz za słowa o prof. Bartoszewskim, którego parlamentarzystka PiS nazwała "pastuchem". Nie chodziło jednak o samą wypowiedź, a o czas jej wygłoszenia i charakter. - Widać brak politycznego doświadczenia. Może również niemądrą fascynację rozgłosem - Kaczyński ostro zrugał podwładną.

Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS

Więcej o: