Zawieszenie kampanii to tak naprawdę... jeden z typowych kampanijnych trików. W 2008 roku swoją kampanię prezydencką w USA przerwał - ze względu na kryzys finansowy - John McCain. W Polsce kampanię zawiesiło Prawo i Sprawiedliwość - na czas zagrożenia powodziowego. Partii Kaczyńskiego zależało zapewne na stworzeniu wrażenia, że dobro Polaków (zagrożonych w tym przypadku skutkami ewentualnej powodzi) jest ważniejsze od kampanijnych przepychanek i walki o głosy. Nietrudno jednak zauważyć, że PiS robi co może, aby nie stracić żadnych punktów w wyścigu do PE. Oto trzy dowody:
sdf Fot. fsd
W czwartek Jarosław Kaczyński miał być w Łodzi, ale w ramach zawieszonej kampanii pojechał na Podkarpacie. W pobliżu miejscowości Wrzawy, wraz z marszałkiem województwa Władysławem Ortylem i europosłem Tomaszem Porębą (jedynka PiS w okręgu) sprawdzał stan przygotowań na wałach przeciwpowodziowych. Na konferencji prasowej skupił się jednak przede wszystkim na atakowaniu Platformy. Mówił między innymi o tym, że PO porzuciła plan budowy instalacji przeciwpowodziowych w całej Polsce, który został przygotowany wcześniej przez PiS. Zdaniem Kaczyńskiego, przez to Tusk naraził Polaków na niebezpieczeństwo.
Kaczyński zaznaczał, że obecna sytuacja wynika z przywiązania premiera do otwierania "spektakularnych" inwestycji, jak stadiony czy autostrady. Pod koniec konferencji nawiązał też - w kontekście ochrony przed powodzią - do eurowyborczego hasła PiS: "Służyć Polsce, słuchać Polaków".
Wizyta na wałach stała się przedmiotem żartów w internecie: lidera PiS, przeglądającego mapę, porównywano do innych polityków - niekoniecznie kojarzących się pozytywnie - w tej samej sytuacji.
asgdgsad Fot. dasgasd
Dzisiaj, w trakcie ciągle "zawieszonej" kampanii, PiS przedstawił nowy spot wyborczy, zatytułowany "Zmiana". W spocie Polska zmienia się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, gdy tylko PiS przejmuje władze. Pierwszym krokiem jest oczywiście zwycięstwo w wyborach do PE.
Dzisiaj Jarosław Kaczyński odwiedził Wrocław - to także w ramach "zawieszonej" z powodu powodzi kampanii wyborczej. Po raz kolejny prezes wykorzystał temat do ataków na rząd Tuska. Razem z Dawidem Jackiewiczem (jedynką PiS w eurowyborach na Dolnym Śląsku) oskarżył Bogdana Zdrojewskiego - lidera listy PO w regionie - o to, że sprzeciwiał się przeznaczaniu dodatkowych środków z budżetu na naprawę wałów przeciwpowodziowych w regionie.
Kaczyński oczywiście zaatakował też Tuska i powtórzył, że naraził Polaków na niebezpieczeństwo. "Powódź to wilk. Pasterz (czyli Donald Tusk) uciekł" - stwierdził lider PiS. Podobnie jak w czwartek, Kaczyński oskarżył rząd o prowadzenie chaotycznej polityki przeciwpowodziowej.
Jeśli to nie jest prowadzeniem kampanii, to co nim jest?