Kwaśniewski: Polska jest krajem zawistników, a SLD jest w ich czołówce. Myślę, że Miller zazdrości mi zarobków

- Nie przedstawię mojego oświadczenia majątkowego, jak domaga się tego SLD - powiedział były prezydent Aleksander Kwaśniewski w TVN 24. - W Polsce można by mówić bardziej otwarcie o zarobkach, gdybyśmy nie byli krajem zawistników. SLD jest w ich czołówce. Myślę, że Miller zazdrości mi zarobków - dodał.

Aleksander Kwaśniewski był gościem programu "Jeden na jeden" w TVN 24 . Prowadzący Bogdan Rymanowski pytał go głównie o sprawę jego powiązań z ukraińską spółką gazową Burisma Holdings należącą do Mykoły Złoczewskiego, ministra energetyki za czasów Wiktora Janukowycza.

"Oburzenie wynikało z niedoinformowania"

- Nie zamierzam wycofać się z ukraińskiej firmy. Oburzenie w Polsce moją pracą tam wynikało z niedoinformowania. A w obliczu gróźb gazowych Putina wsparcie dla takiego przedsiębiorstwa, które zajmuje się wydobywaniem i poszukiwaniem ukraińskiego gazu, jest kwestią strategiczną - mówił Kwaśniewski. - Rozumieją to Amerykanie, których pracuje tam kilkudziesięciu. Im więcej Ukraina będzie miała własnego gazu, tym ryzyko negatywnego wpływu Rosji będzie się zmniejszało - dodał.

Po tych słowach Rymanowski zwrócił uwagę na dzisiejszą publikację "Gazety Wyborczej" , która pisze, że Złoczewski jako minister sam przyznawał koncesje swoim firmom. - To jest w ogóle dramat Ukrainy. Tam dokonała się prywatyzacja w stylu rosyjskim, nastąpiła oligarchizacja państwa i brak rozdziału między polityką a biznesem. Takich sytuacji jest całe mnóstwo - tak Kwaśniewski tłumaczył swojego pracodawcę.

- Nie chcę mówić, że 99 proc. ludzi w ukraińskim biznesie musiało coś ukraść, ale na pewno działali w sposób, który w Polsce nie zostałby zaakceptowany. Jestem przekonany o proeuropejskości Złoczewskiego, ale ani go nie lustrowałem ani nie kontrolowałem, bo nie mam do tego instrumentów. Przekazano mi za to dokumenty z audytu brytyjskiego dot. samej firmy, której jest właścicielem. Działa ona rzetelnie i właściwie, opinie o niej są pozytywne - dodał były prezydent. Kwaśniewski zadeklarował też, że "gdyby się okazało, że są poważne wątpliwości dotyczące tej firmy, na najbliższym jej posiedzeniu będzie o nie pytał".

"Nie lubię zajmować się teoriami spiskowymi"

Prowadzący program sugerował, powołując się na słowa Ryszarda Kalisza, że cała sprawa związana z ukraińską firmą, jest napędzana przez Rosję, która chce skompromitować Kwaśniewskiego. - Tu nie chodzi raczej wyłącznie o mnie. Rosja sprzeciwiać się będzie każdej polskiej kandydaturze na stanowiska w instytucjach międzynarodowych. Sądzę, że jeśli był tu spisek Rosji, to chodzi bardziej o młodego Bidena (syna wiceprezydenta USA, również pracującego dla ukraińskiej firmy - red.). Ale nie lubię zajmować się teoriami spiskowymi, bo nie ma na to czasu - powiedział Kwaśniewski.

Rymanowski pytał też byłego prezydenta o to, czy zgodnie z apelami SLD pokaże swoje oświadczenie majątkowe. - Nie zrobię tego, bo zgodnie z prawem nie mam takiego obowiązku. U nas można by było mówić bardziej otwarcie o zarobkach, gdyby Polska nie była krajem zawistników, na których czele stoi SLD - odparł Kwaśniewski.

Wtedy prowadzący zapytał go, czy uważa, że Leszek Miller zazdrości mu zarobków. - Myślę, że tak - odpowiedział Kwaśniewski. - Wszystkie oświadczenia majątkowe są wykorzystywane przeciwko osobom, które je składają, a nie, żeby pokazać, że mamy za granicą człowieka kompetentnego. Tacy ludzie jak ja czy Wałęsa jesteśmy towarem eksportowym, zarabiamy pieniądze niemal wyłącznie za granicą, a podatki płacimy w Polsce - powiedział były prezydent. Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS

Więcej o: