- Skąd sondażowy sukces Janusza Korwin-Mikkego? - pytał swoich gości w Poranku Radia TOK FM Tomasz Sekielski.
- Istnieje bardzo duża, niezagospodarowana grupa młodzieży - stwierdził Jarosław Gugała, szef "Wydarzeń" Polsatu. - Oni uważają, że PiS, PO, nie mówiąc o SLD i PSL, to partie staruszków, kościanych dziadków, które nie mają ich pokoleniu nic do zaoferowania. Ci młodzi ludzie odbijają się od ściany do ściany, szukają miejsca, w które mogliby wejść ze swoim światem, ze swoimi postulatami. Mieli Palikota, ale kiedy z partii lewacko-ekscentrycznej stał się partią starego establishmentu SLD i buduje swoje poparcie tylko na antyklerykalizmie, szukają czegoś innego. No i znaleźli drugiego guru, którym jest Korwin-Mikke - zauważył.
- Problem z młodymi jest taki, że oni deklarują, ale nikt z nich na wybory nie pójdzie. Bo nie będzie miał czasu oderwać się od iPhone'a - dodał Gugała. - Wygłosiłeś oskarżenie młodego pokolenia - zauważył Wojciech Maziarski, publicysta "Gazety Wyborczej". - Jeśli oni są w stanie płynnie przejść od Palikota do Korwin-Mikkego, to oznacza, że sami nie wiedzą, czego chcą, nie mają poukładane w głowach - wskazywał.
Zdaniem Tomasza Wróblewskiego z Warsaw Enterprise Institute, think tanku Związku Przedsiębiorstw i Pracodawców, Kongres Nowej Prawicy płynie na fali popularności całej europejskiej prawicy. Która zamiast tworzyć wspólnotę europejskich narodów, woli ograniczyć się do wspólnoty gospodarczej. - To jakaś kontrpropozycja. I możemy wpychać tych ludzi do kotła kontestatorów, niewiedzących, co robią. Po części to może prawda, ale jeśli narodowe partie chcące zdestabilizować Unię Europejską, zdobędą 30 proc. głosów, to już realna siła polityczna - wskazywał.
Maziarski zaznaczył jednak, że nie należy łączyć sukcesów KNP z europejską ofensywą skrajnej prawicy. - To inne procesy. Stara Europa to świat, który przez lata był zamożny, dostatni, syty, żył w poczuciu bezpieczeństwa. Nagle ono się załamało i prawica szuka wytłumaczenia, dlaczego do tego doszło - wskazywał.
- A to nie są młodzi Polscy, kiedy stawia im się do wyboru: emigracja albo minimalna pensja? - dopytywał Wróblewski. - Polska nie była przez lata zamożnym krajem, nie jesteśmy w tej psychologicznej sytuacji - przekonywał Maziarski. - Rozbudziliśmy nadzieję wśród młodych: idźcie na studia, a świat będzie leżał u waszych stóp. Nie leży. Więc to ta sama grupa - zaznaczył Wróblewski. - Oczywiście to objaw frustracji, ale on przechodzi w pewien system - dodał.
- Współczuję młodszym ode mnie o 30 lat. Ciężko jest mieć 20 lat - stwierdził Gugała. - Czekam jednak z utęsknieniem, aż młodzi się obudzą. Bo to pierwsze pokolenie, które nie ma konfliktu z rodzicami. Oni zaakceptowali nas, to, co zrobiliśmy. i trochę się na tym wieźli. Czekam, aż się obudzą i zaczną się sami organizować, mówić coś i proponować - wskazywał.
Publicysta zarzucił młodym, że biernie "siedzą i klikają w iPhone'y". - W polskiej polityce brakuje pozytywnej wizji. Istniejące silne partie tylko się krytykują. Potrzebna jest strategiczna wizja, która porwie ludzi, a nią stworzyć może tylko młode pokolenie. A ono milczy - skwitował Gugała.