Sondaże i prognozy wskazują, że PO i PiS uzyskują w tym momencie bardzo podobne rezultaty. To wyrównana kampania, chociaż jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że PiS będzie miał dużą przewagę nad pogrążoną w kryzysie Platformą. Stało się jednak inaczej.
PO nie ma gwarancji zwycięstwa, ale dzięki sprawnie prowadzonej kampanii może te wybory wygrać. Kluczowe będą w takiej sytuacji indywidualne kampanie kandydatów, a tu PiS ma znacznie słabsze nazwiska (przynajmniej w teorii) niż Platforma. Każde wydarzenie, nawet najmniejsze, może mieć wpływ na ostateczny wynik, zwłaszcza przy tak niskiej frekwencji.
To nie był udany tydzień dla celebrytów na listach do PE. Otylia Jędrzejczak i Maciej Żurawski nie byli w stanie odpowiedzieć na pytania w programie "Polityka przy kawie" TVP 1 o protokół z Kioto. Słowa Żurawskiego: "Pani wyjaśni bardziej, co to z tym Kioto", mogą przejść do historii polskiej polityki.
W tej kampanii celebryci i sportowcy odgrywają tylko jedną rolę - negatywną. W kampanii toczonej w cieniu kryzysu ukraińskiego liczy się poważny przekaz, nie zaś celebryci, którzy nie znają podstawowych faktów dotyczących np. polityki klimatycznej.
Teraz albo nigdy - to w skrócie podejście zwolenników Janusza Korwin-Mikkego do kampanii europejskiej. Polityk, który od 20 lat nie wygrał żadnych wyborów, stoi przed historyczną (dla siebie) szansą na przekroczenie progu 25 maja.
Korwin ma największe szanse na przekroczenie progu ze wszystkich małych prawicowych partii. Im lepsze wyniki w sondażach, tym większe przekonanie wśród jego wyborców, że głosowanie na KNP nie oznacza zmarnowania głosu. Ten mechanizm może sprawić, że w dniu wyborów ludzie deklarujący w sondażach głosowanie na KNP rzeczywiście to zrobią.
O wynikach tych wyborów może zdecydować frekwencja - a ta zapowiada się na wyjątkowo niską. W opinii większości analityków i komentatorów będzie oscylować wokół 20-24 procent. To zła wiadomość dla Platformy, która musi liczyć na mobilizację swojego twardego elektoratu.
Dlatego tak intensywnie sztab PO promuje udział prof. Władysława Bartoszewskiego w kampanii. I dlatego PO tak często mówi o znaczeniu tych wyborów. Niska frekwencja sprzyja PiS, a także mniejszym prawicowym partiom, które mają zmobilizowany elektorat. W szczególności dotyczy to Kongresu Nowej Prawicy.