Kłótnia Wałęsy z Olejniczakiem: "Wojtek, Wojtek, ty potrafisz głośno krzyczeć tylko na głosowaniach!", "Ale Jarku, ja..."

Im bliżej wyborów do PE, tym goręcej robi się w dyskusjach kandydatów do europarlamentu. - Fundamentalnie się z tobą nie zgadzam, Jarek. Otóż, nie jesteśmy w Parlamencie Europejskim po to, aby w ciemno zgadzać się z polityką rządu... - mówił w TVN24 do Jarosława Wałęsy Wojciech Olejniczak. Ale, Wojtek, Wojtek, poczekaj... Ty potrafisz tylko krzyczeć przy głosowaniach, zamiast przyjść do mnie wcześniej - odparł politykowi SLD europoseł PO.

Na antenie TVN24 u Jarosława Kuźniara poza Wałęsą i Olejniczakiem wystąpił też Paweł Kowal z Polska Razem. Europoseł opowiadał o tym, czemu młodych ludzi nie interesują wybory do Parlamentu Europejskiego.

- Słyszą co rusz o niegospodarności europarlamentu. I ja też czuję takie palenie pieniędzmi w kominku. My jako europarlamentarzyści nie mamy na to wpływu. To są decyzje bardziej na poziomie Komisji Europejskiej. Moja frakcja za każdym razem głosowała za obcięciem niepotrzebnych wydatków. Np. taka historyczna już sprawa, żeby była jedna siedziba europarlamentu. No do cholery, dlaczego jest i Bruksela, i Strasburg?! - oburzał się Kowal.

- Ktoś powie, że to kwestia paru euro, które Europy nie zbawią. Ale to pokazuje przede wszystkim nasz stosunek do pieniędzy. I mnie najbardziej wkurza to, że w Unii Europejskiej jest taki stosunek do pieniędzy, jakby były niczyje. Tak jak u nas, kiedy zrobili ten spot za 7 mln. Bo to też nie nasze pieniądze były, tylko unijne.

"Oni nie wykonują dobrze swoich obowiązków"

Jarosław Wałęsa z PO tymczasem wyrażał obawę, że ci europosłowie, którzy coś w PE faktycznie robią, nie mają czasu na występowanie w polskich mediach, co potem może skutkować tym, że wyborcy nie będą ich kojarzyć.

- Ci, którzy pojawiają się w polskich telewizjach, nie wykonują dobrze swoich obowiązków. Panie redaktorze, w tej chwili pojawiamy się w pańskiej telewizji, bo jest kampania wyborcza, w europarlamencie nic się nie dzieje i mamy ten czas na zaprezentowanie w kraju tego, co robiliśmy przez te 5 lat i jakie mamy plany na kolejne. Jest to jednak tym trudniejsze, bo przez całą kadencję nie było nas w mediach, a politycy, którzy nie istnieją w mediach, nie istnieją też później na kartach do głosowania - wskazywał Wałęsa.

- Trochę jest w tym racji, ale z drugiej strony można też to wszystko godzić. Praca w europarlamencie związana jest także ze sprawami krajowymi - odparł Olejniczak.

Wałęsa odparł na to, że mimo wszystko dyskusja zbyt często koncentruje się na sprawach krajowych, co oznacza, że kandydat do PE nie ma szansy opowiedzieć o tym, czym chce się w Brukseli zajmować. - Nie rozmawiamy o tym, co będzie dla nas najważniejsze. Zapominamy o tym, co mamy robić. To jest wielki problem - tłumaczył.

"Więc o czym my tu w ogóle mówimy...?"

Tu eurodeputowanemu Platformy przerwał polityk SLD. - Fundamentalnie się z tobą nie zgadzam, Jarek. Otóż, nie jesteśmy w Parlamencie Europejskim po to, aby w ciemno zgadzać się z polityka rządu...

- Ależ oczywiście, że nie! - zaprotestował natychmiast zdziwiony Wałęsa.

- ... bo jeżeli jest ona zła, to musimy głosować inaczej. Podam przykład: polityka rolna, program rozwoju obszarów wiejskich. Wynegocjowaliśmy duży program rozwojowy w Parlamencie Europejskim, a polski rząd 25 proc. z tych środków przeznaczył na rozdawnictwo. I ja się z tym nie zgadzam...

- Ale, Wojtek, Wojtek, poczekaj... Ty potrafisz tylko krzyczeć przy głosowaniach... Skoro ty potrafisz tylko krzyczeć przy głosowaniach, zamiast kilka tygodni, miesięcy wcześniej przyjść do mnie i porozmawiać ze mną albo z innymi kolegami z koalicji rządzącej... Wielokrotnie tak było, że przychodziłeś do mnie już podczas głosowania, a nie wcześniej! Więc o czym my mówimy... - zarzucał Wałęsa.

- Przeforsowaliśmy dobre rozwiązania, które rząd zmarnował - skwitował Olejniczak.

"To są błędy polskiego rządu, nie Unii"

Z politykiem SLD zgodził się Paweł Kowal: - Wojtek ma trochę racji. Na mitingach u prezydenta na 1 maja jest taka sfera "leżakowanie europejskie". I ja myślę, że Polska ciągle leżakuje europejsko. I czas podnieść niektórych z leżaków. Drobiazgi, ale one są ważne. Pan, panie redaktorze, śmieje się, że wędliny. Ale nie ma się z czego śmiać. Polska jest jedynym krajem w Unii Europejskiej, w którym rolnik bez specjalnego pozwolenia nie może sprzedawać zrobionych przez siebie dżemów - przywołał.

- I nie zwalajmy tego na Unię Europejską, bo to Polska w ten sposób aplikuje prawo europejskie. To są błędy polskiego rządu. Tu się nie ma co chować. Nie wszystko jest cacy - dodał europoseł.

Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Tutaj znajdziesz wersję na telefony z Androidem >>> A tutaj wersję na Windows Phone >>>

Więcej o: