W tegorocznej kampanii wyborczej coraz częściej pojawiają się dowody na to, że partie wystawiają i promują na swoich listach osoby, które nie mogą poszczycić się nawet podstawową wiedzą na temat Parlamentu Europejskiego. Dopiero co uznani sportowcy Otylia Jędrzejczak i Maciej Żurawski - eurokandydaci kolejno PO i SLD - w wywiadzie dla TVP ujawnili , że nie wiedzą, czym jest porozumienie z Kioto oraz że Parlament Europejski nie ma władzy wykonawczej.
Wcześniej podobną niewiedzą poszczyciła się kandydatka Ruchu Narodowego Justyna Helcyk. Co prawda, od kiedy opublikowano kawałek przeprowadzonego z nią wywiadu, 23-letnia studentka opublikowała na swoim profilu na Facebooku oświadczenie , w którym działania TVN24 nazwała "świństwem", a swoją gafę tłumaczyła tym, że... nie dosłyszała pytania.
Przy okazji kandydatka Ruchu Narodowego postanowiła udowodnić, że jednak ma jakiś program i pojęcie o tym, co chciałaby robić w razie wygranej w wyborach 25 maja. W programie znajdują się typowe hasła deregulacji gospodarki, suwerenności narodów i obrony wartości chrześcijańskich. Co ciekawe, 23-letnia nacjonalistka uważa, że Unia powinna być przynajmniej neutralna światopoglądowo. Niestety ta neutralność według niej oznacza, że UE nie będzie "promować swym autorytetem zboczeń, aborcji i innych zbrodni przeciw prawu naturalnemu i nauce Kościoła katolickiego".
A tak wygląda zdjęcie profilowe Justyny Helcyk na Facebooku:
Post by Justyna Helcyk .
Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych doniesieniach na temat wyborów do PE? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Tutaj znajdziesz wersję na telefony z Androidem >>> A tutaj wersję na Windows Phone >>>