Ankieterzy z Centrum Levada porównali, jak zmienił się stosunek Rosjan do wydarzeń na Ukrainie od marca do końca kwietnia. Badania zostały przeprowadzone w dniach 25-28 kwietnia. Przepytano 1602 osoby z 45 regionów Rosji.
88 proc. zapytanych uważa, że przystąpienie Krymu do FR było wynikiem wolnej woli. Nadal też większość ankietowanych jest zadowolona z takiego rozwoju wydarzeń. Mimo to 30 proc. respondentów nie chce brać na siebie obciążeń wynikających z przyłączenia półwyspu. Miesiąc wcześniej takie stanowisko prezentowało tylko 19 proc.
Maleje także liczba Rosjan, którzy uważają, że krymski scenariusz należy rozszerzyć na inne regiony Ukrainy, jeśli tylko ich mieszkańcy wyrażą taką wolę w referendum. Pod koniec marca takie zdanie wyrażało 67 proc. respondentów. Teraz już tylko 58 proc.
30 proc. uważa, że należy wstrzymać się z ewentualnym włączeniem do Federacji obwodów donieckiego i ługańskiego. Wcześniej taką opinię miało tylko 12 proc.
Ponad połowa jest zdania, że południowy wschód Ukrainy powinien pozostać jej częścią lub przekształcić się w niezależne państwo. Tylko 35 proc. chciałoby zobaczyć ten region jako część FR.
Aż trzy czwarte respondentów obawia się możliwości konfliktu zbrojnego między Rosją a Ukrainą. W marcu strach przed takim rozwojem wydarzeń wyrażały dwie trzecie ankietowanych. Przy tym 30 proc. uważa, ze Władimir Putin już szykuje się do wprowadzenia wojsk na Ukrainę, a 28 proc. sądzi, że może do tego dojść w najbliższym czasie. Ponad połowa jest natomiast zdania, że na razie nie można mówić o rosyjsko-ukraińskiej wojnie. Blisko jedna czwarta respondentów jest też przekonana, że Rosja żadnych przygotowań do wojny nie prowadzi.
Coraz więcej osób przyznaje też, że trudno im zrozumieć ukraiński konflikt. Na ten problem wskazała połowa ankietowanych. 12 proc. stwierdziło, że zupełnie nie rozumie, co się dzieje na Ukrainie i nie wie, w co wierzyć, a w co nie.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS