- Ja zawsze stanowczo wypowiadałem się na temat tych, którzy siadają za kierownicę po alkoholu i domagałem się szybkich sądów i kar. Tomasz Adamek przeprosił za zdarzenie, które miało miejsce długo przed wejściem w obszar polityki, i został za nie ukarany - stwierdził były minister sprawiedliwości. Uważa również, że informacje, które podają polskie media, nie są do końca ścisłe.
- Tomasz Adamek został uderzony poduszką powietrzną i nie miał zapiętych pasów, co powoduje określony uraz i ciężki wstrząs mózgu, dlatego jego obrażenia nie mogą być przypisane nadużytemu alkoholowi - powiedział.
Ziobro przyznał, że nie wiedział o wypadku Adamka. - Może nie mieliśmy czasu porozmawiać o wszystkich zdarzeniach z jego przeszłości, również o tym zdarzeniu. Ważne jest to, że Tomasz Adamek sam wezwał policję, nie uciekł, jak to się często zdarza w Polsce. Za powyższy fakt przeprosił i być może - wbrew temu, co piszą media - nie przekroczył dopuszczalnego stężenia alkoholu we krwi - stwierdził i dodał, że wystąpił o ściągnięcie dokumentów ze Stanów Zjednoczonych, ponieważ "sprawa nie jest jasna, a to, co dzisiaj się dzieje wobec Tomasza Adamka, niewątpliwie jest nagonką".
Szef Solidarnej Polski tłumaczył, że kiedy kategorycznie potępiał pijanych kierowców i mówił o "mordercach za kierownicą", miał na myśli osoby, które mają powyżej 1,5 promila alkoholu we krwi, czyli są w stanie upojenia alkoholowego. - Jeżeli ktoś jeździ samochodem w Stanach, to przestrzegać musi tamtego prawa, według którego dopuszczalne stężenie wynosi 0,8 promila. Ja uważam to prawo za irracjonalne. Mało tego, ja nigdy nie siadam za kółkiem, jeśli mam nawet 0,1 promila alkoholu we krwi, chociaż mógłbym, bo polskie prawo to dopuszcza. Lepiej w ogóle robić dużą przerwę między alkoholem a kierowaniem i jestem tego dobrym przykładem - mówił.
Ziobro stwierdził również, że Adamek zna już poglądy Solidarnej Polski, jeżeli chodzi o walkę z alkoholem, i będzie się trzymał tej linii, bo jest to warunek dobrej współpracy z partią.
- Adamek jest zorientowany, jeśli chodzi o problemy górnictwa. Byłem zdumiony poziomem jego wiedzy, kiedy rozmawiałem z nim na temat konsekwencji polityki antywęglowej, jaką prowadzi Unia Europejska - mówił Ziobro. Powiedział też, że Unia Europejska nie jest "dobrą ciocią, która chce dawać Polsce same prezenty". - Unia to miejsce gry interesów i widzę, jak często Polska jest ogrywana - powiedział Ziobro.
- Jestem mniej entuzjastyczny niż Jarosław Kaczyński. Proszę zobaczyć, jak ci duzi ograli nas w sprawie Ukrainy. Polska straciła rynki zbytu w Rosji, bo chciała szabelką machać na Majdanie - stwierdził.
Ziobro odniósł się też do rewelacji Pawła Piskorskiego na temat pożyczki, którą CDU miała dać dawnej partii Donalda Tuska. - Tego rodzaju darowizny ze strony państw obcych są przestępstwem - stwierdził.
- To tworzy pewnego rodzaju uzależnienia. Jeśli Niemcy dali pieniądze, to coś za to chcą. I teraz patrzę w tym świetle na Donalda Tuska, który przymknął oko na likwidację stoczni, i mnie to zastanawia. Skąd ta uległość Tuska wobec kanclerz Merkel? - pytał.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS