Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasKształt na fotografii jest tak duży, że udało się go sfotografować z kosmosu. Mierzy około 30 metrów i został zarejestrowany przez jednego z satelitów, których zdjęcia służą do tworzenia map firmy Apple. I naprawdę trudno już na pierwszy rzut oka nie zakładać, że mamy do czynienia z gigantycznym podwodnym stworzeniem, poruszającym się za pomocą widocznych na zdjęciu "płetw" - kontury obiektu na zdjęciu są niezwykle sugestywne.
O 81 latach poszukiwań potwora z Loch Ness przypomina Google Doodle. Przeczytaj o tym w gazeta.pl>>>
Brytyjskie media podkreślały, że jednym z wyjaśnień tajemniczego kształtu na wodach Loch Ness mogą być kursujące w jeziorze podwodne prądy. A "Daily Mail" przypominał, że do tej pory większość najsłynniejszych rzekomych "dowodów" na istnienie potwora okazała się fałszywkami.
Szef oficjalnego klubu fanów potwora twierdził, że po wykluczeniu wszystkich innych możliwych przyczyn zaobserwowany na zdjęciach satelitarnych kształt "może" rzeczywiście być rzeczonym potworem. Cytowany przez "Daily Mail" i " The Telegraph " Gary Campbell stwierdził, że członkowie klubu pokazali zdjęcie "ekspertom", ci jednak nie byli w stanie ocenić, czym jest widoczny na nim tajemniczy kształt.
- Cokolwiek to jest, jest pod wodą i płynie na południe, więc jeśli w Loch Ness nie ma tajnych ćwiczeń okrętów podwodnych, rozmiar obiektu wskazywałby na Nessie - mówił.
"Potwora" na zdjęciu Apple'a odkryli dwaj mężczyźni. 26-letni Andrew Dixon z brytyjskiego hrabstwa Durham twierdził, że trafił na niego absolutnie przez przypadek - przeglądał satelitarne zdjęcia swojego miasta i dla urozmaicenia przyjrzał się też fotografiom Loch Ness. Drugą osobą, która trafiła na tajemniczy kształt na zdjęciu przeglądając mapy Apple'a, był 49-letni Peter Thain. Obaj wysłali swoje spostrzeżenie do Oficjalnego Fanklubu Potwora z Loch Ness, któremu szefuje Campbell.
Dostrzeżenie rzekomej "Nessie" (jak pieszczotliwie w języku angielskim ochrzczono mityczne stworzenie) to pierwsza informacja o rzekomym mieszkańcu wód Loch Ness od 18 miesięcy. Kończy ona najdłuższy od 1925 r. okres braku nowych doniesień o potworze. A te pojawiają się aż od VI w. n.e., kiedy to mnich Św. Columba miał być świadkiem pochówku człowieka rzekomo zaatakowanego przez "wodną bestię".
XX wiek przyniósł liczne zdjęcia, mające być "dowodem" na istnienie Nessie, wywodzonej przez entuzjastów od plezjozaurów. Ale nawet to najsłynniejsze, czarno-białe, ukazujące rzekomo długą, wąską szyję zakończoną niewielkim łbem, okazało się fałszywką. Także i to najnowsze, autorstwa bezstronnego przecież satelity, wywołało kontrowersje.
Wygląda jednak na to, że tajemnica dość szybko się wyjaśni. Oto pewne zdjęcie - z Google Maps: Łódź na Loch Ness Fot. Google Maps
Warto zwrócić uwagę na kilwater za łódką i po obu jej burtach. A teraz dodajmy, że obrazy z satelity nie są uzyskiwane w czasie rzeczywistym. Aby uzyskać odwzorowanie danego fragmentu powierzchni ziemi z satelitarnych zdjęć, konieczne jest zmontowanie i nałożenie na siebie wielu ujęć. I wystarczy, że na jednej fotografii mamy łódkę, a na drugiej nie - i uzyskujemy w efekcie nałożenia niewyraźny, błękitny zarys łódki - zgodnej rozmiarami z domniemanym "potworem". A to, co jest lepiej widoczne, to jej biały kilwater:
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!