Podczas dzisiejszej konferencji prasowej Donald Tusk został przez dziennikarzy zapytany dlaczego jego córka objęta jest ochroną. - Moja córka jest czasem dyskretnie obserwowana - przyznał premier. Skąd ta ostrożność? - Część gróźb uznana jest przez policję czy BOR za obarczone pewną dozą prawdopodobieństwa. Wtedy ochrona siłą rzeczy jest wzmocniona - tłumaczy Donald Tusk.
Szef rządu podkreśla, że jego rodzina dostaje tysiące pogróżek. Dziennikarzom zacytował tylko kilka, jak mówi - najbardziej cenzuralnych. "Twoje bękarty zdechną, a ty zostaniesz zabita, rozszarpana na strzępy z całą rodziną. Jesteście parszywym pomiotem smoleńskiego mordercy. Przekaż ryżemu kundlowi, że zostanie zabity za mord smoleński" - brzmi jedna z "wiadomości" do Katarzyny Tusk.
"Ty bezrobotna dziwko, ty też zostaniesz zabita i cała wasza rodzina. Bo ścierwo ryżego kundla musi być wytępione do pięciu pokoleń" - to kolejny przykład groźby pod adresem córki premiera.
Ostatnia zacytowana przez Tuska groźba budzi "realny niepokój" służb i spowodowała wzmożenie ochrony nad jego córką. Brzmi: "Chciałem spytać, czy już wiesz, gdzie będziesz próbowała się ukryć i uciec, bo chyba świadoma jesteś, że jak kundlowi zdejmiemy ochronę, to i z was nikt nie przeżyje".
- To przykłady z kilkuset podobnych w ostatnich dwóch miesiącach gróźb, które są kierowane akurat pod adresem mojej córki. Ja odbieram znacznie więcej takich miłych komunikatów pod swoim adresem - powiedział premier. - Moja żona i syn również. Te bardziej drastyczne, tego, co zrobią z moimi wnukami, też otrzymujemy - dodał.
Premier zapewnił, że jego córka na stałe nie korzysta z ochrony funkcjonariuszy BOR: z ich pomocy, ani z pojazdów Biura.
Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS