Zdaniem dr. Pawła Boreckiego z Katedry Prawa Wyznaniowego Uniwersytetu Warszawskiego Polski Kościół Latającego Potwora Spaghetti nie ma specjalnych powodów do radości po wczorajszym postanowieniu Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Choć decyzją sądu wniosek pastafarian o rejestrację związku wyznaniowego musi być ponownie rozpatrzony przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji.
- Na miejscu wnioskodawców nie otwierałbym jeszcze szampana. Sądzę, że minister podtrzyma stanowisko negatywne i prawdopodobnie wniesie środek odwoławczy do Naczelnego Sądu Administracyjnego - mówił w TOK FM.
Opinia eksperta nie ostudziła radości Andrzeja Kulińskiego, rzecznika Polskiego Kościoła Latającego Potwora Spaghetti. - To prawdziwy triumf praworządności. Jeżeli państwo gwarantuje wolność wyznania i jeśli spełniliśmy wszystkie formalne wymagania potrzebne do rejestracji, to nie widzę powodu, żeby nam odmawiać.
MAiC odmówiło przed rokiem rozpatrzenia wniosku polskich pastafarian, bo powołani przez resort eksperci uznali, że kościół nie został utworzony w celu wyznawania i szerzenia wiary religijnej i można go uznać za parodię religii.
Z taką opinią zgadza się dr Borecki. - Stawiam hipotezę, z którą oczywiście można się nie zgadzać, że sama idea Kościoła Latającego Potwora Spaghetti ma na celu kompromitację tradycyjnych religii, form religijności - zwłaszcza chrześcijaństwa. Są środowiska ateistyczne, które odnoszą się wrogo do religii - zwłaszcza do Kościoła katolickiego. To mnie specjalnie nie dziwi, bo Kościół często nie prezentuje postawy dialogu. Ale to nie znaczy, że mam być pozbawiony krytycyzmu w ocenie takich zachowań środowisk ateistycznych. Nie mogę ignorować, jako człowiek odpowiedzialny, historycznych warunków narodzin tego ruchu. Początki wystawiają państwu negatywne świadectwo - argumentował.
Według eksperta z Katedry Prawa Wyznaniowego UW konstytucyjne gwarancje wolności wyznania automatycznie nie rozwiązują "problemu" z rejestracją pastafarian jako związku religijnego. - Przepraszam za użycie mocnego porównania, ale pacjenci szpitala psychiatrycznego też wierzą w urojoną rzeczywistość. Ten ruch jest sprytną formą wykazania niedorzeczności tradycyjnych wierzeń religijnych, które istnieją od wieków - stwierdził dr Borecki w programie "OFF Czarek".
I podpowiedział wyznawcom Polskiego Kościoła Latającego Potwora Spaghetti, by zarejestrowali swoją działalność na podstawie Prawa o stowarzyszeniach, a nie przepisów dotyczących związków wyznaniowych.
- Proszę mi wybaczyć, ale nie wierzę w wiarygodność wnioskodawców. Mówię o subiektywnych odczuciach, w tym wypadku nie będzie masowej konwersji. Niech kościół sobie działa, zobaczymy, jak długo będzie żywotny.
Oceny dr. Boreckiego wyraźnie zirytowały rzecznika polskich pastafarian. - Nasza wiara jest bardzo, bardzo głęboka. Jeżeli pan nie wierzy, że my wierzymy, to jest pan człowiekiem małej wiary. Nam nie chodzi o to, żeby nagle wszyscy założyli na głowy durszlaki. My chcemy mieć swój kościół i konstytucja nam to gwarantuje! Rejestracja naszego kościoła będzie świadczyła o tym, że Polska leży w obszarze państw Zachodu a nie Wschodu, w obszarze państw tolerancyjnych i przestrzegających prawa - uważa Andrzej Kuliński.
W marcu 2013 roku, kiedy MAiC odmówiło rozpatrzenia wniosku o rejestrację Polskiego Kościoła Latającego Potwora Spaghetti, pastafarianie zapowiedzieli, że jeśli będzie trzeba zaskarżą polskie państwo do trybunału w Strasburgu. Kościół powstał w 2005 roku z inicjatywy Amerykanina Bobby'ego Hendersona.