Zlokalizowano sygnały czarnych skrzynek boeinga? "To może być przełom w poszukiwaniach"

W kierunku sygnału wykrytego przez chińskie jednostki popłynął australijski statek wyposażony w zaawansowaną technologię odsłuchu. Śledczy mają nadzieję, że sygnały pochodzą z nadajników radiolokacyjnych z rejestratora danych samolotu. Poszukiwania weszły w "desperacką" fazę, gdyż za kilka dni czarne skrzynki przestaną emitować sygnały.

Wczoraj międzynarodowa ekipa poszukiwawcza zaczęła kierować się w stronę obszaru, gdzie chińskie jednostki dwukrotnie wychwyciły sygnał mogący pochodzić z czarnych skrzynek zaginionego boeinga malezyjskich linii lotniczych. Okręt "Ocean Shield" uzyskał sygnał dwukrotnie - raz przez 2 godziny i 20 minut, a następnie, gdy jednostka zawróciła, przez 13 minut. Jeśli uda się zawęzić obszar poszukiwań, z pokładu "Ocean Shield" zostanie opuszczony podwodny dron Bluefin 21, który spróbuje ustalić dokładne położenie wraku na dnie. Odebrane sygnały dobiegały z głębokości ok. 4500 m, co jest na granicy możliwości zanurzenia drona - powiedział australijski koordynator poszukiwań Angus Houston

Ostatnie dni

Houston ogłosił dziś, że może to być zwrot w poszukiwaniach, od kilku dni określanych już jako "desperackie". - Zdecydowanie to najlepsza informacja, jaką otrzymaliśmy w trakcie poszukiwań - stwierdził. Baterie w nadajnikach radiolokacyjnych starczają na 30 dni po ich aktywacji, która następuje w trakcie katastrofy. Eksperci twierdzą jednak, że mogą działać o kilka dni dłużej, jeśli były w pełni naładowane.

Potwierdzenie, czy sygnał dobywający się z Oceanu Indyjskiego, pochodzi z nadajników wraku samolotu, może zająć kilka dni. - Co ważne, otrzymane sygnały są zgodne z transmisjami zarówno z rejestratora parametrów lotu, jak i rejestratora rozmów w kabinie pilotów - powiedział.

Bez śladu

Nowe analizy trasy lotu wskazują, że boeing mógł być pilotowany taką drogą, aby nie zostać namierzonym przez radar.

Do katastrofy boeinga 777 doszło 8 marca. Wtedy to samolot z 239 osobami na pokładzie zniknął z radarów. Jego zaginięcie jest jedną z największych zagadek lotnictwa. Mimo upływu prawie miesiąca od tego tragicznego zdarzenia nadal nie udało się odnaleźć szczątków maszyny.

Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS

Więcej o: