Większość facebookowych znajomych Tary Taylor, matki małej Rylee, zachwycała się zdjęciem, komentując to, jak słodka jest dziewczynka i jak szybko rośnie. Ale jedna ze znajomych - Stacy Carter - dostrzegła jeszcze coś. Dziwną poświatę na jej lewym oku. Zwróciła na nią uwagę, gdyż syn jej znajomych miał kiedyś podobne objawy, które okazały się zapowiedzią poważnej choroby. - To może nic nie znaczyć, ale lepiej to sprawdzić - napisała Stacy do przyjaciółki.
Państwo Taylorowie postanowili dowiedzieć się, czy coś dolega ich córce. Jednak dopiero trzeci lekarz umiał postawić diagnozę. Ich córeczka cierpiała na chorobę Coatsa, czyli wrodzone, niedziedziczne, postępujące uszkodzenie naczyń krwionośnych siatkówki. Nieleczona choroba bądź zbyt późno wykryta mogła prowadzić do powstania zeza, niedowidzenia, a nawet całkowitej ślepoty.
ABC US News | ABC Business News
Na razie, po dwóch zabiegach operacyjnych, udało się zatrzymać postęp choroby u trzylatki. - Może robić wszystko i bawić się dokładnie tak jak jej siostra - mówi Tara Taylor.
Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS