Agencja AP odkryła, że Amerykanie pomogli stworzyć serwis, który omija obowiązujące na wyspie restrykcje i blokady internetu. Jest to medium pozwalające na przesyłanie wiadomości tekstowych, które można wykorzystać do organizowania społecznych protestów i demonstracji. "Kubański Twitter" ma być narzędziem politycznym, pozwalającym na organizowanie działań i manifestacji politycznych - wyjaśnia agencja.
- Nazywany "kubańskim Twitterem" portal społecznościowy, stworzony na Kubie przez agencję USA ds. rozwoju międzynarodowego, jest nielegalny i dowodzi, że USA nie zaprzestały wywrotowej działalności wymierzonej we władze w Hawanie - ocenił kubański MSZ.
"Historia ta pokazuje po raz kolejny, że rząd Stanów Zjednoczonych nie zaniechał wywrotowych planów przeciwko Kubie w celu tworzenia destabilizujących sytuacji w kraju i prowokowania zmian w naszym porządku politycznym" - podkreślił resort w oświadczeniu. "Co roku Waszyngton przeznacza na finansowanie tych planów miliony dolarów" - dodano w komunikacie.
Powołując się na prawo międzynarodowe i Kartę Narodów Zjednoczonych, władze kubańskie zaapelowały do USA o "zaprzestanie nielegalnych i wymierzonych w Kubę tajnych operacji", które według MSZ są "odrzucane przez kubański naród i międzynarodową opinię publiczną".
Z dokumentów, do których dotarła Associated Press wynika, że amerykańska agencja ds. rozwoju międzynarodowego USAID zadała sobie wiele trudu, by ukryć swoje zaangażowanie w ten projekt: stworzono zagraniczne spółki pośredniczące, a pieniądze płynęły na Kubę przez bank na Kajmanach.
Serwis o nazwie ZunZuneo w celu wspomagania dysydentów politycznych omijał obowiązujące na wyspie restrykcje i blokady internetu oraz pozwalał na przesyłanie wiadomości tekstowych, które można było wykorzystać do organizowania społecznych protestów i demonstracji. Projekt realizowała amerykańska agencja ds. rozwoju międzynarodowego USAID w latach 2010-2012.
Serwis zyskał 40 tys. użytkowników, którzy według AP nie zdawali sobie sprawy, że został on utworzony z inicjatywy USA ani też że firma telekomunikacyjna, która na zlecenie USAID tworzyła ZunZuneo, gromadziła dane na ich temat takie jak płeć, wiek, polityczne poglądy.
Rzeczniczka Departamentu Stanu Marie Harf zaprzeczyła, jakoby program był tajny, przyznała jednak, że był tworzony "dyskretnie" z powodu "wrogiego nastawienia" władz Kuby do USA. - Serwis nie zawierał treści politycznych, został stworzony w celu promowania demokracji poza granicami USA - dodała. - Uważaliśmy, że Kubańczycy potrzebują platformy do wypowiadania się i decydowania o tym, jaka ma być ich przyszłość - powiedziała Harf.
USA i Kuba nie utrzymują stosunków dyplomatycznych od 1961 roku.
Chcesz na bieżąco śledzić sytuację za granicą? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS