Gościem Janiny Paradowskiej w Poranku Radia TOK FM był prof. Roman Kuźniar, doradca prezydenta ds. międzynarodowych, wykładowca Instytutu Stosunków Międzynarodowych UW.
Roman Kuźniar: To niepoważne. Różni autorzy próbują się pokazać, formułując sensacyjne hipotezy. Rosja nie jest partnerem do zimnej wojny, żelaznej kurtyny. Jest o wiele słabsza. Jednak niebezpieczne jest myślenie, że to, co się stało, jest przejawem słabości Rosji, nie jej siły.
- Tak, ale trzeba jej pomóc w sensie nauczenia moresu, zmuszenia do respektowania zasad porządku międzynarodowego. To możliwe, ale reakcje muszą być dotkliwe. Teraz Putin może uważać, że tanio dokonał tej agresji, tanio oderwał znaczący kawałek terytorium innego państwa. Rosjanie mogą sądzić, że opłaciło im się. Wszystkie reakcje europejskie są kompletnie nieproporcjonalne. Dlatego w Moskwie Putin czuje satysfakcję.
- To nie powód do satysfakcji. To musiało się zdarzyć, a powinien mieć miejsce szereg innych decyzji, które byłyby naprawdę dotkliwe, by Rosję oduczyć takich zachowań. Zachód przyzwyczaił Rosję do tego, że może bezkarnie dokonywać różnych aktów. Wojna w Czeczenii ocierająca się o praktyki ludobójcze nie spotkała się z żadną reakcją. Podobnie wojna w Gruzji, choć sprowokowana przez Gruzinów.
Niezależnie od sankcji politycznych i dyplomatycznych należy zrobić wszystko, by uniemożliwić Rosji mieszanie się w wewnętrzne sprawy Ukrainy. Bo celem Rosji jest nie tyle zabór kolejnego fragmentu Ukrainy, co trwała destabilizacja sytuacji w tym kraju, aby uniemożliwić normalizację sytuacji wewnętrznej i przyłączenie się do struktur Zachodu. To jest stawka na dzień dzisiejszy.