Sam Olbrychski w ramach protestu wobec działań Rosji na Ukrainie, odmówił grania w spektaklu "Porwanie Europy" Eugeniusza Ławreńczuka w Moskwie. W liście przesłanym do reżysera, napisał: "Piękny język Puszkina, Tołstoja, Czechowa i moich przyjaciół Okudżawy i Wysockiego zaczyna się kojarzyć z agresywną wojenną retoryką Pana Putina".
- Dostałem od Eugeniusza już kilka odpowiedzi. Pierwsze były bolesne, ale rozumiejące mnie - opowiadał Olbrychski w audycji "Kultura Osobista" w Radiu TOK FM. - Moja odmowa to był też cios dla mnie - nigdy jeszcze nie odmówiłem pracy, nigdy nie zerwałem kontraktu. To jednak wyższe powody - dodał.
Patrycja Wanat zapytała Olbrychskiego o Gerarda Depardieu. Aktor dostał od Władimira Putina w zeszłym roku obywatelstwo rosyjskie, także z rąk prezydenta Federacji odbierał swój nowy paszport. - Depardieu oszalał? - zapytała Wanat.
- Nie wiem. To jest wielki aktor. Ciekaw jestem, jakich on teraz udziela... - zastanawiał się Olbrychski. - Depardieu jest przyjacielem prezydenta Putina. Wspaniały człowiek, ale trochę głuptasek. Jak mu powiedziałem, że jadę na wakacje nad polskie morze, to zapytał, czy Polska ma w ogóle morze. Uważał, że jest tylko Atlantyk i Morze Śródziemne w Europie. Podejrzewam, że słabo orientuje się w polityce - podsumował aktor.