Nasz narodowy przewoźnik nie dogadał się z Eurolotem, operatorem świadczącym usługi przewozowe między największymi polskimi portami lotniczymi, ws. wykorzystania nowego dreamlinera - ustalił "Dziennik Gazeta Prawna" .
"Tym samym nowy nabytek polskiego przewoźnika ani nie wejdzie do siatki połączeń LOT (nie miałyby gdzie latać), ani najpewniej nie zostanie wynajęty innej linii" - pisze "DGP". Dlaczego? Linie, które już zakontraktowały samolot, który miał być dumą firmy Boeing, albo już go mają, albo nie posiadają potencjału technicznego, by go regularnie wykorzystywać.
Gazeta informuje, że LOT nie chciał udzielić jej informacji, czy i z kim prowadzi ewentualne rozmowy w sprawie wynajmu maszyny. Nie komentowała też zaprzestania rozmów z Eurolotem.
"DGP" zauważa, że mimo że samolot może stać niewykorzystywany w hangarze, i tak trzeba będzie za niego płacić raty leasingowe wynoszące, według wyliczeń gazety, nawet 7 mln dolarów rocznie.
Boeing 787 Dreamliner to samolot pasażerski, którego pierwszy oblot odbył się w 2009 r. Maszyna miała być flagowym produktem Boeinga, ale niestety od samego początku sprawiała problemy.
PLL LOT były jednymi z pierwszych na świecie i pierwszymi w Europie, które złożyły zamówienie na dreamlinery (nasz przewoźnik zamówił osiem samolotów). W grudniu 2012 r. maszyny tego typu nie odleciały do m.in. do Wiednia, Londynu i Monachium.
Powodem były usterki mechaniczne lub układu elektronicznego, które usuwane były w porozumieniu z firmą Boeing. Z kolei dreamliner lecący do Pragi zmuszony był utrzymywać się na wysokości 4,5-4,8 tys. metrów (zamiast na wysokości 10-12 tys. m), ponieważ były kłopoty z uszczelką w drzwiach.
LOT tak tłumaczył awarie: Dreamliner jest pierwszym eksploatowanym w Europie, do tego bardzo zaawansowanym technologicznie i zinformatyzowanym, dlatego nadal jesteśmy na etapie poznawania maszyny i bardzo skrupulatnie traktujemy wszelkie niezgodności czy komunikaty systemowe samolotu.
Problemy z nowo zamówionymi samolotami miały też choćby Japan Airlines. Japońskie linie lotnicze w styczniu 2013 r. odwołały lot dreamlinera z lotniska w Tokio z powodu problemów z hamulcami. Pasażerowie musieli odlecieć innym samolotem.
Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS