Zidentyfikowanie i namierzenie mężczyzny, który opublikował zdjęcie ze swoim - delikatnie mówiąc - skandalicznym zachowaniem, nie zabrało internautom wiele czasu. Na jego profilu na Facebooku zawrzało. "Każdy robi głupie rzeczy, ale robienie rzeczy w tym stylu to nie dość, że głupota i brak rozumu, to jeszcze brak szacunku i jakiejkolwiek wdzięczności ludziom, którym zawdzięczamy wolność naszą i narodu" - napisała jedna z internautek.
Inni byli bardziej bezpośredni: "za takie znieważanie ludzi, którzy walczyli i oddawali życie za ten kraj w Polsce, spotka cię kara, ale nie sąd ją wymierzy, tylko ulica". Jeszcze inni po prostu wyzywali mężczyznę od najgorszych, czyniąc przy tym niesmaczne aluzje do jego ciemnej karnacji i wyglądu.
Kiedy "bohater" zdjęcia zorientował się, jaką reakcję wywołał, zapewniał, że "nikogo nie chciał urazić" i zaprzeczał, by oddał mocz na pomnik. "Raz jeszcze przepraszam każdą osobę, która została urażona, nie chciałem zrobić niczego złego" - zapewniał. W innym miejscu twierdził, że jego "pradziadkowie sami walczyli za Polskę". Kolejnego dnia zamieścił na Facebooku inne zdjęcie:
N. przeprasza Fot. Facebook
"Wszystkich przepraszam za debilny wybryk i nieprzemyślane zachowanie. Nie chciałem nikogo obrazić ani sprawić przykrości. Tylko mogę powiedzieć, że zachowałem się jak totalny kretyn i gdybym mógł, cofnąłbym wszystko, by zaistniała sytuacja nie miała ponownie miejsca" - napisał. Jednych przekonał, innych nie.
Chcesz na bieżąco śledzić sytuację za granicą? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS