Agnieszka Lichnerowicz pytała prof. Góralczyka m.in. o trwającą 11-dniową wizytę prezydenta Chin Xi Jinpinga w Europie. - To ważna wizyta, bo to wypełnienie treścią nowej chińskiej strategii, która nie polega już na pójściu do Afryki czy Ameryki Łacińskiej w poszukiwaniu surowców, tylko na przyjściu do Europy, w tym do Niemiec i Francji w poszukiwaniu najnowocześniejszych technologii. We Francji zakupi co najmniej 150 nowych airbusów. A Francuzi chętnie to przyjmują - mówił prof. Góralczyk.
- Ciągle myślimy, że Chiny zazwyczaj są w koalicji z Rosją, choćby gdy trzeba coś blokować w Radzie Bezpieczeństwa - mówiła Agnieszka Lichnerowicz. Prof. Góralczyk stwierdził, że już najwyższy czas, żeby skończyć z takim stereotypem. - Mamy do czynienia z nowym myśleniem. Owszem, Chiny są w koalicji z Rosją w ramach tzw. ugrupowania BRICS, ale patrzą przede wszystkim na Rosję w kontekście ponad 2 tys. km wspólnej granicy. No cóż, Putin był i jest przyjacielem, a po Putinie może przyjść ktoś inny, kto nim już nie będzie i wtedy ta wspólna granica się "odezwie" - mówił prof. Góralczyk.
- W tej chwili Chinom zależy, by Ukraina była samodzielna i niezależna - stwierdził ekspert. - I dlatego w czasie ostatniej Rady Bezpieczeństwa wstrzymały się od głosu i nie poparły Rosji - przypomniała prowadząca program Agnieszka Lichnerowicz. - Dla mnie to nie było żadnym zaskoczeniem. Nie stanęły też po stronie Zachodu, bo Chinom zależy, by siedzieć na górze i patrzeć na walczące tygrysy. Niech Zachód z Rosją się wykrwawia, a oni sobie poczekają, co z tego wyniknie i opowiedzą się po stronie zwycięzcy - mówił Góralczyk.
- Chiny zawsze stosowały w swoim myśleniu politycznym zasadę divide et impera - dziel i rządź. Sami myślą o Tybecie. Jakby ktoś tam wszedł z wojskami i ogłosił, że organizuje referendum, to Chiny miałyby pasztet. Jestem przekonany, że Chiny będą wspierać rozwój Ukrainy pod warunkiem, że nie będzie ona zbyt zachodnia - podsumował profesor.