W duńskim zoo, mimo fali protestów po zastrzeleniu zdrowej żyrafy, zabito dwa dorosłe lwy i dwa lwiątka W duńskim zoo, mimo fali protestów po zastrzeleniu zdrowej żyrafy, zabito dwa dorosłe lwy i dwa lwiątka . Zabite lwy miały zrobić miejsce dla nowego samca. Eutanazji dokonano ze względu na konieczność uniknięcia chowu wsobnego. Zdaniem dr. Józefa Skotnickiego, dyrektor Ogrodu Zoologicznego w Krakowie, działania władz kopenhaskiego zoo są absolutnie niedopuszczalne i sprzeczne z normami, jakimi należy kierować się w tej dziedzinie.
W ogrodach zoologicznych faktycznie unikamy chowu wsobnego. Ale to hodowcy nie powinni dopuścić, by do niego doszło. Ale jeżeli już się tak zdarzyło, to trzeba utrzymywać zwierzę dalej. Tyle tylko, że nie przeznacza się go do dalszego rozmnażania.
Nikt mi nie będzie opowiadał bzdur, że mamy tu do czynienia z konfliktem genetycznym. Jaki konflikt? To się rozwiązuje zupełnie inaczej! Za tym, co mówię, stoi nie tylko mój autorytet przyrodnika, biologa, ale także 39 lat doświadczenia jako dyrektor ogrodu zoologicznego.
Nie próbowali przenieść tych lwów do innego ogrodu. Nic o tym nie wiem, a obecnie droga komunikacji między władzami ogrodów zoologicznych jest bardzo prosta.
Tak nie wolno postępować, to naganne. Ktoś tu popełnia gruby błąd. Co gorsza, to wszystko skupi się na ogrodach zoologicznych. Już pojawiają się głosy na temat zasadności istnienia ogrodów zoologicznych. I nic dziwnego - ogród, który ma służyć utrzymywaniu zwierząt, opiece nad nimi, zabija je.
Poza tym dlaczego oni tak długo czekali? Dlaczego nie zrobili eutanazji szczeniaczków? Odchowali je, bo to była atrakcja dla zwiedzających, zarobili na tym pieniądze. Teraz nie były już potrzebne, więc je zabili.
Jest arsenał różnych rozwiązań! Zwierzęta można wykastrować, odizolować w innej klacie. Ale nie wolno ich zabijać. To się kłóci z ideą ogrodu zoologicznego, którą jest hodowla, rozmnażanie i utrzymywanie zwierząt. Działania władz tego ogrodu są nieetyczne, sprzeczne z normami. Holendrzy, Belgowie, a ostatnio szczególnie Duńczycy wiodą prym w nowej formule. Wymyślili sobie, że zwierzęta można likwidować, zabijać, żeby "zrobić miejsce". To skandaliczna sprawa.
No to trudno. Niech się na jakiś czas wstrzymają z dalszą hodowlą. Niech te zwierzęta umrą śmiercią naturalną. Kotowate nie żyją długo, 15-16 lat. A są też inne możliwości. Są ogrody prywatne, indywidualni hodowcy. Za Mariusa ( żyrafę zabitą w ubiegłym miesiącu w tym samym zoo z podobnych przyczyn - red.) oferowano temu zoo 3,5 miliona dolarów. Nie zgodzili się.
Jest też EAZA (Europejskie Stowarzyszenie Ogrodów Zoologicznych i Akwariów - red.), gdzie można zgłosić sprawę. Ale tam też we władzach są Holendrzy i np. ws. Mariusa uznano, że jego uśmiercenie było prawidłowe. Dyrektorka użyła nawet stwierdzenia "humanitarne". To absolutnie nie było humanitarne!
U nas nigdy do czegoś podobnego nie doszło. Sądzę, że dotyczy to całej Polski. A tak publiczne zabijanie zwierzęcia jak Mariusa... To granda. Władze Kopenhagi natychmiast powinny zmienić takiego dyrektora. Powinna zająć się tym EAZA. Ale tam szefem wszystkich koordynatorów poszczególnych ginących gatunków jest właśnie ta osoba, która wydała decyzję zabicia Mariusa. I koło się zamyka.
Chcę wystąpić z propozycją publicznej debaty na ten temat. W obecności dziennikarzy i ważniejszych organizacji ekologicznych. Bo nie sądzę, żeby większość dyrektorów przyklasnęła działaniom kopenhaskiego ogrodu. Mówi się "zwierzęta" - a chodzi o żywe istoty, które się zabija.
Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS