Napięta sytuacja na Krymie trwa od kilku tygodni: rosyjscy żołnierze blokują ukraińskie jednostki wojskowe, na ulicach widać uzbrojone oddziały "samoobrony Krymu". Dziś jego mieszkańcy mają zdecydować w referendum, czy chcą przyłączenia do Federacji Rosyjskiej, czy wolą pozostać częścią Ukrainy.
Większość mediów ukraińskich podaje, że nietrudno przewidzieć, jaki będzie wynik referendum przeprowadzanego na terytorium zajętym przez rosyjskie wojska. Czy tak będzie rzeczywiście? Co będzie oznaczała dla mieszkańców ewentualna zmiana przynależności państwowej? Oto sześć rzeczy, które trzeba wiedzieć o krymskim referendum.
Oficjalnie Krym ma status Republiki Autonomicznej z odrębną konstytucją, rządem i parlamentem. Nie ma natomiast prezydenta, choć głowa państwa ukraińskiego ma na Krymie swojego oficjalnego przedstawiciela. Również kandydatura premiera musi być uzgadniana z prezydentem Ukrainy. Podstawową zasadą jest też zgodność wszystkich aktów prawnych z prawem obowiązującym na Ukrainie.
Krym jako Republika Autonomiczna może prowadzić swoją politykę turystyczną i kulturalną, zajmuje się kwestiami rolnictwa, transportu i planowania przestrzennego. Język rosyjski ma tu, podobnie jak ukraiński, status języka urzędowego.
11 marca krymski parlament przyjął deklarację w sprawie niepodległości popartą w głosowaniu przez 78 deputowanych w 81-osobowej izbie. Deklaracji tej nie uznała Ukraina, jednak władze Krymu twierdzą, że decyzja parlamentu nie narusza norm międzynarodowych. Powołują się przy tym na decyzję międzynarodowego sądu ONZ w sprawie Kosowa z 2010 roku.
Co zmienia ogłoszenie deklaracji? Jeśli Krym jako niezależne państwo wystąpi do Federacji Rosyjskiej z wnioskiem o wejście w jej skład, to pozytywna decyzja nie może być traktowana jako aneksja terytorium ukraińskiego i jest zgodna zarówno z prawem FR, jak i z normami międzynarodowymi.
W referendum 16 marca zostaną zadane dwa pytania: "Czy jesteś za ponownym zjednoczeniem Krymu z Rosją na prawach podmiotu FR?" oraz "Czy jesteś za przywróceniem obowiązywania konstytucji Republiki Krym z 1992 roku?" Jeśli głosujący wybiorą pierwszy wariant, Krym stanie się częścią Federacji Rosyjskiej, w skład której wchodzi obecnie: 46 obwodów, 21 republik, 9 krajów, 2 miasta wydzielone, 1 obwód autonomiczny i 4 okręgi autonomiczne. Nie wiadomo na razie, jaki zakres autonomii miałaby mieć Republika Krymu w Federacji Rosyjskiej.
Wybór drugiego wariantu oznacza w praktyce pozostanie częścią Ukrainy, ale zwiększenie zakresu autonomii Krymu. Najważniejszą zmianą byłaby większa samodzielność w mianowaniu urzędników oraz możliwość występowania w polityce zagranicznej jako niezależny podmiot.
Legalność planowanego referendum uznaje, rzecz jasna, Rosja. Dla Władimira Putina jedynym partnerem do negocjacji pozostaje Wiktor Janukowycz, uważany przez Federację Rosyjską za praworządnego prezydenta Ukrainy. Rzeczywiście - opozycja nie zastosowała do usunięcia go z urzędu przewidzianej w konstytucji procedury impeachmentu, co jest teraz pretekstem, by bojkotować kijowski rząd. Na to właśnie powoływały się władze Krymu, mianując nowego premiera i ogłaszając przeprowadzenie referendum.
- W obecnej formie referendum, które ma się odbyć na Krymie 16 marca, będzie niezgodne z konstytucją Ukrainy i powinno być uważane za nielegalne - uważa natomiast Didier Burkhalter, szef OBWE. Ukraińscy eksperci wskazują też wiele przyczyn natury prawnej, które mogą być podstawą dla podważenia wyników referendum.
- Można wymienić choćby fakt, że nie wiadomo, kiedy uznać je za ważne, gdyż nie podano wymaganej do tego liczby wyborców - uważa szef Instytutu Badań Społecznych, politolog Jusuf Kurkczi. Brakuje też dokumentów, które opisywałyby przebieg sesji parlamentu, na której podjęto decyzję o referendum. Eksperci podkreślali też, że Ukraina nie ma ustawy o miejscowych referendach i dlatego każde takie referendum jest według obecnego ustawodawstwa nielegalne.
Wynik tego referendum jest z góry znany - podają ukraińskie media. Wielu ekspertów sugeruje, że wyniki zostaną sfałszowane tak, by nie było wątpliwości, że znaczna większość mieszkańców chce przyłączenia do Rosji.
Rzeczywiście widać, że w walce o Krym Rosja sięga po różne środki. Na terenie Republiki Autonomicznej zastąpiono już ukraińskie media rosyjskimi. Pojawiły się też informacje o odbieraniu Tatarom ukraińskich paszportów i niszczeniu ich. Ponieważ do referendum nie zostało wiele czasu, nie mieli oni szansy na wyrobienie nowych dokumentów, będą więc pozbawieni możliwości oddania głosu.
Pozostaje jeszcze pytanie, czy rzeczywiście Rosja i prorosyjsko zorientowane ugrupowania muszą sięgać po takie metody, by osiągnąć cel? Autonomiczna Republika Krymu ma ok. 2 mln mieszkańców, z czego 58 proc. stanowią Rosjanie (według spisu powszechnego z 2001 r.). Nie oznacza to jednak, że tylko oni mogą być zainteresowani wejściem w skład FR.
Większość mieszkających na Krymie Ukraińców posługuje się wyłącznie językiem rosyjskim i czuje dużo bliższy związek z rosyjską kulturą niż z ukraińską. Bombardowani przez media informacjami o "faszystowskich bojówkach i terrorystach z Majdanu" mogą obawiać się, że pod nowymi rządami ich sytuacja drastycznie się pogorszy, i opowiedzieć się za przynależnością do FR.
Jak będzie wyglądała sytuacja Krymu jako części Federacji Rosyjskiej? Żartobliwa infografika pokazuje, że zmiana przynależności państwowej będzie oznaczała wiele zmian w codziennym życiu.
Tłumaczenie infografiki można znaleźć TUTAJ
I choć obraz jest oczywiście elementem proukraińskiej propagandy, faktem pozostaje, że Krym jest z Ukrainą związany bardzo silnie i uzależniony od niej gospodarczo. Wyjątkowo trudna jest choćby sytuacja związana z dostępem do wody pitnej. Własne zasoby Krymu pokrywają około jednej czwartej zapotrzebowania półwyspu. Reszta dostarczana jest przez kanały z Dniepru, które mogą zostać zamknięte, jeśli Krym stanie się częścią Rosji. Dla mieszkańców może to oznaczać konieczność budowy cystern i zbiorników.
Krym jest też uzależniony od dostaw energii elektrycznej z Ukrainy. Ponadto dotacje z Kijowa stanowią bardzo istotny punkt w budżecie republiki. Ogromny deficyt, jaki powstanie pod zerwaniu więzów z Ukrainą, będzie musiała po aneksji Krymu pokryć Rosja.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS