Jim Long - rzecznik straży pożarnej - powiedział, że w okolicy miejsca wybuchu w nowojorskim Harlemie znaleziono dwa ciała ofiar eksplozji. Jedną z nich jest, na razie niezidentyfikowany, dorosły mężczyzna. Zmarł na miejscu, zanim dotarły do niego służby ratownicze.
Do wybuchu doszło wczoraj , prawdopodobnie z powodu wycieku gazu. Informacja o przyczynie katastrofy na razie nie została oficjalnie potwierdzona. W sprawie prowadzone jest śledztwo. Wiadomo jednak, że chwilę przed wybuchem w jednym z budynków zgłoszono awarię instalacji gazowej.
Eksplozja była tak silna, że zawaliły się dwa budynki. Zginęły cztery osoby, a 60 - w tym co najmniej troje dzieci - odniosło obrażenia. Dziewięć osób uznawanych jest za zaginione. Z okien okolicznych kamienic wypadły szyby.
Na miejscu wciąż pracują straż pożarna i policja.
Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS