Kościół Rydzyka czy Franciszka? Biskupi wybierają przewodniczącego episkopatu [SYLWETKI KANDYDATÓW]

Podczas trwających do jutra obrad Konferencji Episkopatu Polski biskupi wybiorą swojego nowego szefa. Właściwie nie wiadomo, kto spośród ponad 40 biskupów ma szanse na tę funkcję. Wśród faworytów jest centrowy abp Stanisław Gądecki i uznawany za przyjaciela o. Tadeusza Rydzyka abp Wacław Depo. Pierwsza tura głosowania nie przyniosła rozwiązania. Jak informuje, na Twitterze, rzecznik episkopatu ks. Józef Kloch ?Żaden z kandydatów na nowego przewodniczącego nie uzyskał wymaganej większości głosów?.

Dziś i jutro podczas zebrania plenarnego Konferencji Episkopatu Polski odbędą się wybory jej nowego przewodniczącego. Ze stanowiska po dwóch kadencjach ustępuje abp Józef Michalik. Nowego szefa episkopatu wybierze niemal stu hierarchów spośród 43 biskupów diecezjalnych.

Właściwie trudno jednoznacznie wskazać faworyta w głosowaniu. Dotychczas jednak mówiło się głównie o szansach pięciu hierarchów.

Arcybiskup Wacław Depo, metropolita częstochowski

Wacław DepoWacław Depo Fot. AG

 

Fot. AG

"Jeśli wygra, polski Kościół będzie miał przez następne lata twarz ojca Rydzyka" - alarmował ustami księdza związanego z episkopatem tygodnik "Wprost".

Abp Depo w istocie uznawany jest za przyjaciela o. Tadeusza Rydzyka, często gości na antenie Radia Maryja . Jest współprzewodniczącym rady programowej Radia Maryja i szefem Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. środków społecznego przekazu. Jako biskup częstochowski często gości u siebie ważne postacie polskiego Kościoła.

Jest znany z konserwatywnych poglądów, choć podobne ma wielu polskich hierarchów. Uważał, że niedopuszczenie TV Trwam do miejsca na multipleksie cyfrowym było dyskryminacją.

Jako szef rady ds. środków społecznego przekazu wpadł na pomysł stworzenia listy zalecanych mediów. Postulował, by "rekolekcjoniści i katecheci zobowiązywali dorosłych i młodych do czytania przynajmniej raz w tygodniu jakiegoś katolickiego czasopisma". Kto sięgnąłby po inny tytuł, miałby się z tego spowiadać. - Nie należy słuchać dziennikarzy niewierzących, bo funkcjonują w kategoriach korzyści, a nie wolności - mówił abp Depo "Gościowi Niedzielnemu". Z prasą niekatolicką hierarcha nie rozmawia.

Arcybiskup ostro bronił też Komisji Majątkowej zajmującej się zwrotem kościelnego majątku. - Zaczyna się dziać tak, jakbyśmy znowu wracali do epoki totalitarnej, czyli PRL-owskiej. Patrzy się na Kościół w kategoriach jakiejś ekspansji, podejmowania prób poszerzenia swoich wpływów, a nie konkretnego dobra, które pełni Kościół na rzecz społeczności również innych krajów - mówił.

Przekonywał także, że "prawda Boża" o rodzinie jest "ponad kaprysami poszczególnych małżeństw i ponad decyzjami organizmów społecznych i politycznych".

Arcybiskup Stanisław Gądecki, metropolita poznański

Stanisław GądeckiStanisław Gądecki Fot. AG

 

Fot. AG

Obecny wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, uznawany za kandydata centrowego i kompromisowego, a co za tym idzie, cichego faworyta wyborów.

W latach 1995-2008 był konsultorem Papieskiej Komisji ds. Religijnych Relacji z Żydami. Jest także inicjatorem obchodzenia w polskim Kościele Dnia Judaizmu.

Z niedawnego wywiadu dla KAI : - Problemem jest zbytnie angażowanie się niektórych biskupów po stronie jakiejś opcji politycznej. Kościół nie powinien nigdy sobie na to pozwalać - zaznaczał abp Gądecki.

- Przewodniczący episkopatu musi zachowywać bezstronność w sprawach partii politycznych. Nie może się dać "zmanipulować" żadnej partii. Orędzie Kościoła jest bowiem powszechne. Przesłanie partii jest partyjne, czyli częściowe. Politykom udaje się często wykorzystywać Kościół. Oni na tym niewiele tracą, a Kościół traci nieraz wszystko - dodał hierarcha.

Jednocześnie jednak zaznaczył swój konserwatyzm, odnosząc się do awantury wokół gender. - Episkopat uderzył w mocne tony, bo "gender" to nie zabawa, ale szkodliwa ideologia. "Gender" to jedno z największych zagrożeń dla przyszłości świata - przestrzegał Benedykt XVI. Jej przyjęcie oznacza koniec rodziny, małżeństwa, a także życia społecznego. Zmiana podejścia do płci jest zaprzeczeniem człowieka swojej własnej naturze i dualizmu płciowego ustanowionego w akcie stworzenia. Negowanie istoty mężczyzny i kobiety sprawia, że przestaje istnieć także rodzina - mówił arcybiskup.

Gądecki krytykował też postrzeganie laickości jako podstawy liberalnej demokracji. Przekonywał, że istnieje "ogólnoświatowa sieć zainteresowana przekazywaniem informacji antychrześcijańskich". Wskazywał, że neoliberalizm prowokuje do "milczącej apostazji Boga" i sprawia, że "wbrew historii i wbrew tożsamości część społeczeństwa wykazuje wielką dezorientację poglądów i postaw, kontestacji autorytetów i niewłaściwe użycie daru wolności".

Kardynał Kazimierz Nycz, metropolita warszawski

Kazimierz NyczKazimierz Nycz Fot. AG

 

Fot. AG

Postrzegany niekiedy jako bliski Platformie Obywatelskiej. - Radia Maryja nie słucham wcale - mówił. Wspierał jednak starania TV Trwam o miejsce na multipleksie.

Jest członkiem Komisji Wspólnej Przedstawicieli Rządu i Episkopatu, zajmował się rozwiązaniem problemu Funduszu Kościelnego i finansowania Kościoła. Środowiska lewicowe mocno go za to atakują, tak jak za kontrowersyjną dotację Ministerstwa Kultury na budowę Świątyni Opatrzności Bożej. Formalnie zaklasyfikowanej jako muzeum. - Świątynia Opatrzności (...) to wyraz przełomu XX i XXI wieku. Może przesadny, gdybym miał dzisiaj oceniać. Mógł być mniejszy pewnie. Ale tak jak Kraków trudno sobie wyobrazić bez bazyliki Miłosierdzia Bożego, tak za 20-30 lat trudno będzie wyobrazić sobie Warszawę bez Świątyni Opatrzności - przekonywał kardynał.

Przez 10 lat, od 1999 r., kard. Nycz przewodniczył Komisji Wychowania Katolickiego KEP, zajmując się koncepcją nauczania religii w polskich szkołach. W trakcie konfliktu o krzyż na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie mówił, iż "nie wolno używać krzyża do tego, by dzielić ludzi, wyznaczać przestrzenie i tereny, by osiągać swoje ludzkie cele, bo byłoby to wielką instrumentalizacją krzyża ".

Wskazywał, że u podstaw gender leży "fałszywa wizja człowieka".

Arcybiskup Stanisław Budzik, metropolita lubelski

Stanisław BudzikStanisław Budzik Fot. AG

 

Fot. AG

- Nie pozwólmy, aby podziały polityczne wtargnęły do wnętrza naszego domu, którym jest Kościół - mówił na swoim ingresie w 2011 roku, kiedy zastąpił zmarłego abp. Józefa Życińskiego. Abp Budzik aktywnie działa na rzecz zbliżenia z rosyjskim prawosławiem.

Jako sekretarz generalny KEP (2007-2011) reprezentował episkopat w kontaktach z władzami państwowymi w sprawach dotyczących stosunków między Kościołem a państwem. Mocno bronił Komisji Majątkowej, gdy media ujawniały jej nadużycia. - Fundusz Kościelny jest instytucją anachroniczną. Dlatego episkopat postuluje jego przekształcenie (...). Duchowni powinni uczestniczyć w powszechnym systemie ubezpieczeń społecznych - wskazywał.

"Tygodnik Powszechny" przypomina, że abp Budzik nazwał Radio Maryja "skomplikowanym problemem". - Kapłani są powołani do budowania mostów, wspólnoty, a język kapłana nie może zawierać nienawiści - mówił, odnosząc się do rozgłośni o. Rydzyka.

Zdaniem Budzika sekularyzacja powinna być źródłem "wielkiego, twórczego niepokoju". - Nie poddajemy się uczuciom rezygnacji. Dla chrześcijanina nie ma sytuacji beznadziejnych. Lepiej zapalić małe światło, niż ciągle narzekać na ciemności - cytuje hierarchę "Tygodnik Powszechny".

Arcybiskup Marek Jędraszewski, metropolita łódzki

Marek JędraszewskiMarek Jędraszewski Fot. AG

 

Fot. AG

Zdystansowany do Radia Maryja, choć otwarcie rozgłośni nie krytykuje. Na jego niekorzyść działa zaangażowanie w obronę oskarżanego o molestowanie kleryków abp. Juliusza Paetza.

- Bałbym się irracjonalnego lęku przed poznawaniem ideologii gender. Trzeba ją poznawać, aby uświadomić sobie niebezpieczeństwa, jakie niesie. Nowy ateizm jest w zasadzie neomarksizmem - mówił hierarcha, cytowany przez "Tygodnik Powszechny".

Jego zdaniem zachodnia kultura przesuwa nas w stronę "smugi cienia". - Tam, gdzie nie ma ani światła, ani ciemności, gdzie wszystko pozbawione jest kształtu i wyrazu. Gdzie ginie rozeznanie prawdy i kłamstwa, dobra i zła - przekonywał.

Na liście kandydatów z szansami na wybór są także: abp Wiktor Skworc, metropolita katowicki, oraz abp Andrzej Dzięga, metropolita szczecińsko-kamieński. Swego czasu wiele mówiło się o abp. Henryku Hoserze, biskupie warszawsko-praskim, jednak jego szanse mocno osłabia stosunkowo zaawansowany wiek.

Kim właściwie jest przewodniczący episkopatu?

"Przewodniczący nie jest - jak się często sugeruje - ani głową Kościoła w Polsce, ani nawet liderem episkopatu. Każdy biskup diecezjalny podlega papieżowi, nie ma Kościołów narodowych, Kościoły lokalne, które się składają na Kościół powszechny, to Kościoły diecezjalne" - pisze w "Tygodniku Powszechnym" ks. Adam Boniecki.

"Zastanawiam się, dlaczego, mimo formalnie niewielkich wpływów osoby pełniącej tę funkcję, tak elektryzują nas zbliżające się wybory. Odpowiedź chyba jest prosta. Tęsknimy za liderem, charyzmatycznym i duchowym przywódcą. Mamy tak naprawdę w nosie, czy od wybranej osoby zależy realna władza w episkopacie. Tak się już utarło - wbrew regułom i statutom - że przewodniczący KEP jest jakoś szczególne uhonorowany, jego słowa znaczą więcej niż kogoś innego, jego lapsusy są bardziej widoczne itd. Funkcja przewodniczącego była kiedyś połączona z zadaniami prymasa: może stąd taki szacunek dla tej instytucji? Mniejsza z tym. Jesteśmy dziś gotowi szukać chociaż namiastki autorytetu nawet u szefa biskupów" - dodaje na swoim blogu Błażej Strzelczyk z "Tygodnika Powszechnego".

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski zwołuje radę stałą, zebrania plenarne, radę biskupów diecezjalnych oraz przewodniczy ich obradom. Kieruje całą konferencją biskupów, która koordynuje wszystkie prace duszpasterskie i charytatywne w Polsce i stanowi normy prawne Kościoła w Polsce. Przesyła sprawozdania i dokumenty z zebrań plenarnych oraz rady biskupów diecezjalnych do Stolicy Apostolskiej za pośrednictwem nuncjatury apostolskiej. Strzelczyk w najnowszym numerze "TP" porównuje funkcję przewodniczącego KEP do marszałka Sejmu. "To on odpowiada za porządek obrad i udziela prawa głosu" - pisze.

Jak przebiegają wybory?

Przewodniczącego poznamy, gdy jeden z kandydatów otrzyma 50 proc. plus jeden oddany głos. Głosowanie jest tajne i odbywa się na specjalnie przygotowanych kartkach.

Jeśli po pierwszej turze nikt nie uzyska większości głosów, odbywa się drugie głosowanie, a po nim trzecie. W tym ostatnim głosuje się już tylko nad dwoma kandydatami, którzy otrzymali największą liczbę głosów w drugiej turze, i wybiera się zwykłą większością głosów.

Więcej o: