Mizerski: Wybrała pani start do PE z Palikotem. Samiec alfa obraził, a potem przeprosił? Nowicka: To bzdura!

- Bzdura! Pan chyba niewiele wie na mój temat, skoro pan twierdzi, że nie podjęłam próby budowania kobiecego projektu politycznego - tłumaczyła oburzona Wanda Nowicka w TOK FM w odpowiedzi na słowa Sławomira Mizerskiego. Felietonista ?Polityki? stwierdził, że wicemarszałkini brakuje ambicji, bo zdecydowała się na start z list Twojego Ruchu.

Gośćmi Piotra Najsztuba w programie "Prawda nas zaboli" byli wicemarszałkini Sejmu Wanda Nowicka i Sławomir Mizerski z tygodnika "Polityka". - Czemu po konflikcie z Januszem Palikotem nie wybrała pani bardziej ambitnego zadania zbudowania politycznego projektu z innymi kobietami, a zamiast tego wybrała pani mało ambitnie start do europarlamentu z Januszem Palikotem? - zapytał Sławomir Mizerski z tygodnika "Polityka".

- Potwierdza to stereotyp naiwnych kobiet, które samiec alfa najpierw obrazi, a potem da kwiatki i przeprosi, a one na to idą - dodał od razu Mizerski. - Proszę o krótką, bezlitosną odpowiedź - dorzucił prowadzący program Piotr Najsztub.

- Bzdura! Pan chyba niewiele wie na mój temat, skoro pan twierdzi, że ja nie podjęłam próby budowania kobiecego projektu politycznego. Co do współpracy z Palikotem, proszę państwa, ja jestem polityczką i muszę podejmować też współpracę polityczną - zaczęła wicemarszałkini, jednak nie pozwolono jej dokończyć odpowiedzi.

W dalszej części programu prowadzący Piotr Najsztub pytał Nowicką o niedzielną Manifę. - Byłem. Kiepsko było - stwierdził Najsztub. - To zależy, skąd się patrzyło - odparowała wicemarszałkini. - Ja chodziłem w kółko i widziałem, że było mało ludzi - prowokował Najsztub.

Wanda Nowicka nie chciała zgodzić się na taką ocenę niedzielnego feministycznego przemarszu. - To już nie jest niszowe spotkanie czy impreza, na którą przychodzą tylko radykalne feministki. Manifa powoli staje się mainstreamowym świętem narodowym organizowanym w wielu miastach. I każda z nich podnosi ważny problem społeczny dotyczący kobiet, ale nie tylko. Bo gdy mówimy o zmianie świadomości społecznej z perspektywy kobiet i mężczyzn, czyli tego "genderu", co to niektórzy się go boją, to widać, że ogromna część społeczeństwa wie, że manify nie są organizowane przeciw mężczyznom, że problem nierówności społecznych jest naszym wspólnym problemem - mówiła Nowicka.

Więcej o: