Według sondażu MillwardBrown SA dla TVN24 49 proc. pytanych nie jest gotowych poświęcić życia lub zdrowia dla kraju, w sytuacji zagrożenia. Nieco mniej - 43 proc. - chce poświęcić dla zagrożonej ojczyzny zdrowie lub życie.
- Sondaż mnie zirytował. Uważam, że zafałszowuje rzeczywistość. Według mnie nieuprawnione jest wyciąganie z badania wniosku, że blisko połowa Polaków nie poświęci życia dla zagrożonej ojczyzny. Bo takie decyzje się podejmuje w stanie krańcowego zagrożenia - komentowała w "Poranku Radia TOK FM" Dominika Wielowieyska.
- To głupi, głupi, głupi sondaż! Przecież to nie oznacza, że osoby, które odpowiedziały "nie" na pytanie ankietera, nie są gotowe, gdyby była taka potrzeba, złapać za karabin i bronić ojczyzny. Jakie to proste: siedzimy przy biurku w bezpiecznym mieszkanku, dzwoni ankieter i odpowiadamy - tak, poświęciłbym życie dla ojczyzny. A przecież nikt nie wie, jak by się zachował - oceniła Agata Nowakowska.
Jak przypomniała dziennikarka "Gazety Wyborczej", "są przykłady w historii, że ci, którzy mieli gęby pełne patriotycznych frazesów, pierwsi brali nogi za pas".
Wg Jana Ordyńskiego nad wynikami sondażu dla TVN24 nie ma co załamywać rąk. Bo nie odzwierciedlają one patriotyzmu Polaków. - Dla mnie budująca jest ostrożność Polaków przed szafowaniem własnym życiem. Moim zdaniem pokazuje to, że od 70 lat żyjemy w pokoju. A poprzednie pokolenia miały bardzo często do czynienia z wojnami i powstaniami. Podejrzewam, że gdybyśmy mieli faktycznie do czynienia z istotnym zagrożeniem niepodległości Polski, to odpowiedzi na pytanie sondażowe mogłyby być zupełnie inne. W tej chwili niewielu Polaków dostrzega, by Polska była zagrożona. W związku z tym nie ma co łatwo wystawiać życia na ryzyko - uważa publicysta TVP i "Przeglądu".