Dzień Kobiet. Manify w całej Polsce. Przeciw nierówności i przemocy [ZDJĘCIA]

Ulicami polskich miast przeszły w sobotę, 8 marca, z okazji Dnia Kobiet Manify organizowane przez środowiska kobiece i feministyczne. Protesty połączyły hasła przeciw przemocy wobec kobiet, przeciw nierówności społecznej. W niektórych miastach, m.in. w Łodzi i Gdańsku, organizacje narodowej prawicy zorganizowały konkurencyjne manifestacje. Ulicami stolicy Manifa przejdzie 9 marca.

Łódź: Kobiety wszystkich umów łączcie się"

11. Łódzka Manifa, w której wzięło udział ok. 150 osób, przeszła ulicami miasta ze Starego Rynku do Pasażu Schillera. Odbyła się pod hasłem "Kobiety wszystkich umów łączcie się" . - Kryzysem usprawiedliwia się każdą nierówność, również tę przy pracy. Chcemy zwrócić uwagę na kobiety, które pracują w domu. Jest to praca nieodpłatna. Chcemy zwrócić uwagę na kobiety, które pracują na czarno (...) - powiedziała Karolina Musielak z Koalicji Ósmego Marca.

Kilka godzin przed Manifą na placu Wolności demonstrację pod hasłem "Bądźmy damami, nie feministkami" zorganizował też Ruch Narodowy. - Chcemy pokazać, że współczesna kobieta to nie tylko feministka, która szerzy nienawiść do wszystkiego i wszystkich, lecz to także kobieta, która zna kulturę i tradycję własnego narodu, szanuje obyczaje i siebie samą przede wszystkim. To kobieta, która rozwija się zarówno zawodowo, jak i na płaszczyźnie rodzinnej - powiedziała Anna Ciekańska z Ruchu Narodowego.

Kraków: "Samo się nie zrobi". "Faceci do garów"

"Samo się nie zrobi" było hasłem tegorocznej krakowskiej Manify . Według krakowskiej policji uczestniczyło w niej ponad 200 osób. Manifestacja zaczęła się pod pomnikiem Adama Mickiewicza na Rynku Głównym od odśpiewania hymnu brytyjskich sufrażystek "The March of the Women". Na kolorowych transparentach można było wyczytać m.in. takie hasła jak: "Dość arogancji państwa wobec kobiet", "Faceci do garów", "No woman, no kraj", "Seks tak, seksizm nie".

W trakcie Manify odczytano manifest kładący nacisk na sprzeciw wobec różnorodnych form przemocy wobec kobiet - fizycznej, psychicznej, ekonomicznej i symbolicznej. Równocześnie pod Wieżą Ratuszową odbywała się pikieta antyfeministyczna "W imieniu Dam", związana z ruchem Kobiety dla Narodu.

Wrocław: "Dutkiewicz do roboty za 1500 zł"

Ok. 300 osób przeszło w Manifie ulicami Wrocławia , domagając się równego traktowania kobiet w domu i pracy, a także zmiany polityki wrocławskiego samorządu. Uczestnicy tegorocznej demonstracji zebrali się o 14 pod pręgierzem, gdzie przypomniano korzenie święta, które związane jest z nowojorskimi strajkami pracownic przemysłu odzieżowego z początku XX wieku. Jako Międzynarodowy Dzień Kobiet ustanowiono go w 1910 roku na kongresie Międzynarodówki Socjalistycznej. Potem w rytmach samby demonstranci przeszli ulicami miasta, zatrzymując się przy budynkach, które symbolizują centra władzy. Hasła na transparentach były różne - od tradycyjnych, jak "Za kryzys płacą kobiety", przez odwołujące się do popularnego ostatnio tematu "Mniej kleru - więcej genderu", do "Dutkiewicz do roboty za 1500 zł" - to ostatnie skierowane było do prezydenta miasta Rafała Dutkiewicza. Najważniejsze przesłanie Manify mówiło jednak o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet.

Katowice: Przemoc to problem zamiatany pod dywan!

Śląska Manifa 8 marca przeszła ulicami Katowic już po raz siódmy . Około godz. 13.30 panie spotkały się na ul. Stawowej, skąd przeszły pod pomnik Korfantego na placu Sejmu Śląskiego. Kobiety protestowały m.in. przeciwko przemocy domowej. - To ciągle problem zamiatany pod dywan. Mamy tego dość! - mówiły.

Kielce. Senyszyn: Kobiety są dyskryminowane na rynku pracy

W IV Kieleckiej Manifie przeszło kieleckim deptakiem około 150 osób, głównie kobiet. Manifę i debatę w kinie Moskwa prowadziła europosłanka SLD Joanna Senyszyn. Opowiadała, że kobiety są dyskryminowane na rynku pracy, stają się ofiarami przemocy i nie mogą liczyć na pomoc. - My, kobiety, kochamy mężczyzn i chcemy, żeby nas też kochali i szanowali - podkreśliła.

Gdańsk: Manifę zakłócała skrajna prawica

Uczestnicy Trójmiejskiej Manify wyszli na ulice Gdańska , postulując m.in. o przywrócenie prawa do aborcji, parytety w polityce, ustanowienie małżeństw dla osób tej samej płci, godne warunki życia dla osób starszych. Za nimi podążali przedstawiciele środowisk skrajnie prawicowych związanych z ONR.

Trójmiejska Manifa 2014 ruszyła spod Złotej Bramy w kierunku placu "Solidarności". Głównym hasłem było: "21 lat zakazu aborcji. To ma być solidarność?". Nawiązując do ruchu "Solidarności", organizatorzy odczytali 21 własnych postulatów, m.in.: przywrócenie prawa do aborcji, ratyfikowanie Konwencji Rady Europy w sprawie Przemocy Wobec Kobiet, wprowadzenie darmowej antykoncepcji, aborcji i prawa do sterylizacji, wprowadzenie edukacji seksualnej w szkołach, parytet w polityce, przerwanie szkół publicznych, zagwarantowanie godnych warunków życia osobom starszym.

Pod Ratuszem Głównego Miasta odbyła się kontrmanifestacja zorganizowana przez Brygadę Pomorską Obozu Narodowo-Radykalnego. Pikietę zgłoszono w urzędzie miasta jako "protest przeciwko niszczeniu rodziny, mordowaniu dzieci i ideologii gender". Kontrmanifestanci szli potem za Manifą, krzycząc: "Feministki do kopalni", "Cała Polska się z was śmieje - feministki, lesby, geje", "Zakaz pedałowania", "Gdzie Trynkiewicz?".

Poznań: "Moje ciało, mój wybór"

Dość r(e)produkcji opresji" - skandowali uczestnicy tegorocznej poznańskiej Manify zorganizowanej z okazji Dnia Kobiet. Uczestnicy demonstracji domagali się m.in. dostępu do edukacji seksualnej, środków antykoncepcyjnych oraz diagnostyki prenatalnej. "Tak dla edukacji seksualnej", "Mój wybór, czy, kiedy i ile chcę mieć dzieci" czy "Aborcja towar luksusowy" - to tylko niektóre z haseł, które wypisali na plakatach uczestnicy Manify.

Premier: Najważniejsza walka z przemocą w rodzinie

- W gramatyce polityka jest kobietą, ale w rzeczywistości polityka ciągle bardzo często jest mężczyzną. Mężczyzną w najgorszym tego słowa znaczeniu - mówił premier Donald Tusk otwierając w sobotę w Krakowie konferencję "Kobieta - wiedza - władza". Zaznaczył, że "na wschód od nas źli chłopcy chcą się bawić w wojnę".

Jak dodał, wyzwaniem jest dzisiaj wytłumaczenie wszystkim, że prawa kobiet to nie jest wymysł środowisk feministycznych. Podkreślił też, że choć w ostatnich latach w Polsce zrobiono wiele na rzecz równouprawnienia, to jednak wciąż za mało. - Ciągle największym wyzwaniem dla władzy, dla rządu, dla administracji, dla służb publicznych takich jak policja jest przede wszystkim walka z przemocą w rodzinie - podkreślił premier.

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS

Więcej o: