Zdaniem rzecznika PiS NATO powinno chronić Ukrainę zbrojnie. - Ukraina nie jest członkiem Paktu, ale jest artykuł drugi, na który można się powołać. Nie mówię, że mają tam lądować wojska, mówię tylko, że ruchy flot amerykańskiej, brytyjskiej i rosyjskiej są niezbędne - stwierdził Hofman.
Z działań o charakterze dyplomatycznym Hofman wskazał potrzebę pojawienia się w Kijowie najwyższych przedstawicieli Polski. - To jest sygnał solidarności z nowym ukraińskim rządem. To powinna być głowa państwa, ale jeżeli to byłby premier, to nie uznałbym tego za nic złego - stwierdził Hofman.
Z rzecznikiem PiS nie zgodził się Tomasz Nałęcz, który powiedział, że eskalacja działań militarnych "działa na obydwie strony, ale do pewnego momentu". - Znamy przykład z roku 1914, kiedy politycy demonstrowali militarnie, aż w końcu nic nie mieli do powiedzenia, czyny zaczęli podejmować generałowie. Eskalowanie napięcia militarnego to jest scenariusz Putina - stwierdził doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Nałęcz podkreślił, że na Władimira Putina będzie działać przede wszystkim groźba zablokowania stosunków handlowych z Zachodem. - Doskonale wiem, że głowę Putina skuteczniej chłodzi determinacja Zachodu, jeśli chodzi o blokadę stosunków gospodarczych, niż nawet dwa okręty na Morzu Czarnym - stwierdził Nałęcz.
Chcesz na bieżąco śledzić sytuację na Ukrainie? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS