"To przesłuchiwanie rządu, jak wizyta na dywaniku" - prof. Płatek dostała protokoły z posiedzenia rządu i episkopatu

- Dla mnie to jest uderzające - tak prof. Monika Płatek skomentowała protokoły z posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu z 2012 roku. - Trudno tu mówić o wspólnej komisji. To jest przesłuchanie rządu, dyktowanie, co ma być zrobione. To się odbywa jak wizyta na dywaniku, a nie rozmowa partnerów - stwierdziła karnistka w TOK FM.

Prof. Płatek od kilku miesięcy walczy z Ministerstwem Administracji i Cyfryzacji o dostęp do protokołu z posiedzenia przedstawicieli rządu i episkopatu z listopada 2013 roku . Podczas wymiany listów z resortem Rafała Trzaskowskiego, okazało się, że takie protokoły z posiedzenia są zatwierdzane... na kolejnym takim spotkaniu.

Karnistka wystąpiła więc o protokoły z posiedzenia z 2012 roku, które - wg ministerstwa - powinny być zatwierdzone w listopadzie 2013 roku. I je dostała. - Uderzające. To jest przesłuchiwanie rządu, dyktowanie, co ma być zrobione - komentowała w audycji Agaty Kowalskiej w TOK FM.

Trudna korespondencja

A zaczęło się tak: na posiedzeniu komisji w listopadzie 2013 roku omawiana miała być Konwencja dot. przeciwdziałania przemocy wobec kobiet. - Jest ona podpisana przez stronę polską, ale ciągle nieratyfikowana - opowiada prof. Płatek.

- W związku z tym, że już któryś raz słyszałam bardzo negatywne opinie na temat ratyfikacji tej konwencji zarówno ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości, jak i Episkopatu Polski, czyli dwóch ciał, po których ja bym się spodziewała wsparcia w tej sprawie, to chciałam zrozumieć, jakie są zarzuty strony rządowej i hierarchów kościelnych - relacjonowała karnistka w rozmowie z Agatą Kowalską.

Prof. Płatek wystąpiła więc o protokoły z tego posiedzenia. - To zwykła troska obywatelki o stan prawa w Polsce sprawiła, że poprosiłam o dostęp na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej o ten protokół. Po wymianie maili, dostałam odpowiedź, że w zwyczaju jest, aby na kolejnym posiedzeniu zatwierdzać protokół z poprzedniego posiedzenia. Natomiast nie ma jeszcze daty kolejnego posiedzenia komisji wspólnej rządu i episkopatu.

Nie ma więc co liczyć na szybkie udostępnienie protokołów. - Co miesiąc będę o nie prosiła - zapowiedziała karnistka w "Post Factum".

A protokoły z 2012 roku? "Uderzające"

Profesor Płatek na bieżącą na swoim profilu facebookowym relacjonowała swoją walkę z ministerstwem. Po ostatniej odpowiedzi - że protokoły są zatwierdzane - jeden z użytkowników zaproponował, żeby karnistka wystąpiła o wcześniejsze dokumenty. - 14 listopada odbyło się posiedzenie, którego protokołu nie otrzymałam. Natomiast wynikało, że na tym posiedzeniu zatwierdzono protokół z poprzedniego posiedzenia. Okazało się, że to było rok wcześniej - 21 listopada 2012 roku.

Dokument można przeczytać TUTAJ >>>

- Episkopat mówiąc, że zajmuje się sprawami rodziny, zajmuje się sprawami swoich wpływów. Mówiąc, że zajmuje się edukacją, zajmuje się religią w szkołach - opisuje Płatek. - Obie strony przy tym nie dostrzegają, że jest łamane prawo. Np. pierwsze ustalenia co do religii w szkole już dawno zostały połamane. Brakuje mi w tym równowagi - nie ma głosu obywateli, które byłyby słuchane przez władze.

- Dla mnie jest to uderzające - trudno tu mówić o wspólnej komisji - kontynuowała Płatek. - To jest przesłuchiwanie rządu, dyktowanie, co ma być zrobione. To się odbywa jak wizyta na dywaniku, a nie rozmowa partnerów. Ale trzeba przyznać, że rząd stara się trzymać linii prawa. Tylko dlaczego musi się tłumaczyć i walczyć o to, żeby zachowane było prawo?

- To nie jest tak, że nas nie interesuje, w jakim stopniu władza wypełnia zobowiązania wypływające z Konstytucji, również w kwestii neutralności państwa. Dla mnie nie jest normalne, że się rozmawia tylko z jedną grupą. Gdzie są inne wyznania? Gdzie są etycy? Gdzie obywatele? - podsumowała karnistka w programie Agaty Kowalskiej.

Więcej o: