"W lesie spotykają się duchy pomordowanych i śp. prezydenta" - zobacz przez co "Smoleńsk" Krauzego nie dostał dotacji

Film "Smoleńsk" Antoniego Krauzego nie otrzymał dofinansowania od Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Powód? "Scenariusz ma wiele warsztatowych wad. Przez cały czas jest to fabularyzowana publicystyka, która tonie w dialogach i monologach. (...) Rażą patetyczne dialogi i deklaratywne monologi wygłaszane ex cathedra" - pisze komisja ekspercka w uzasadnieniu swojej decyzji.

Pod koniec listopada twórcy filmu "Smoleńsk" o katastrofie prezydenckiego samolotu z 2010 r. złożyli wniosek o państwową dotację w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej. Chodziło o prawie 5,5 mln zł. To połowa deklarowanego budżetu i maksymalna kwota, jaką może przyznać Instytut. Film początkowo miał być finansowany bez wsparcia państwa, jednak do dziś nie udało się dopiąć budżetu. Zdaniem reżysera Antoniego Krauzego wszystko przez kontrowersje, jakie budzi film. Czytaj więcej >>

Komisja ekspercka pierwszego etapu, która miała zadecydować o dofinansowaniu filmu Krauzego, była podzielona w ocenie. Jak czytamy w uzasadnieniu komisji, rekomendowała ona, "aby ze względu na wagę tematu i dorobek artystyczny p. Antoniego Krauzego wniosek został oceniony przez szersze grono ekspertów w drugim etapie oceny eksperckiej".

"Autorzy zakładają swoistą" nadwiedzę "widzów"

W drugim etapie film "Smoleńsk" nie zyskał jednak aprobaty komisji (w jej skład weszli Sławomir Fabicki, Anna Kazejak, Grzegorz Łoszewski, Jerzy Skolimowski i Jerzy Stuhr). W uzasadnieniu decyzji o odmowie dofinansowania zaznaczono, że eksperci uważają, iż film na "tak ważny i bolesny temat dla wszystkich Polaków powinien powstać", jednak scenariusz filmu Krauzego "ma wiele warsztatowych wad".

"Scenariusz przedstawia świat czarno-biały, a sama historia rozwija się w sposób bardzo przewidywalny. Przez cały czas jest to fabularyzowana publicystyka, która tonie w dialogach i monologach. Przeciwstawne racje nie ścierają się, tylko są ilustrowane kolejnymi tezami" - czytamy w uzasadnieniu komisji PISF. PRZECZYTAJ CAŁE UZASADNIENIE >>

Dalej komisja zwraca uwagę, że postacie są jednowymiarowe, w historii brakuje zwrotów akcji, działania bohaterki zaś nie potęgują napięcia, a pokazanie jej przemiany nie udaje się. "Autorzy zakładają swoistą" nadwiedzę "widzów, pozbawiając jednocześnie ten scenariusz prawdziwych konfliktów. Rażą patetyczne dialogi i deklaratywne monologi wygłaszane ex cathedra. (...) W scenariuszu racji nie ma tylko jedna strona" - pisze dalej komisja.

Niezrozumiała scena z duchami w Lesie Katyńskim

Komisja ekspertów zwraca także uwagę na "zupełnie niezrozumiałą dla liderów komisji" scenę w scenariuszu. Jak czytamy w uzasadnieniu, pod koniec filmu w Lesie Katyńskim spotykają się duchy pomordowanych oficerów Wojska Polskiego i śp. Prezydenta oraz ofiar katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku. "Oficerowie salutują Prezydentowi. Prezydent podaje im rękę. Oficerowie otaczają Prezydenta i członków delegacji. Z lasu wychodzi coraz gęstsza mgła."

"Wprowadzenie tak jednoznacznej sceny symbolicznej na koniec scenariusza aspirującego do konwencji sensacji, w dodatku mającej stanowić także film historyczny, razi brakiem spójności gatunkowej i mogłoby zostać uznane za nadużycie" - uważa komisja. Na końcu uzasadnienia czytamy: "Wierzymy, że to początek drogi do realizacji filmu o katastrofie pod Smoleńskiem. Przed autorami jeszcze wiele pracy nad scenariuszem".

 

Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS

Więcej o: