Jak potwierdził w rozmowie z DW rzecznik frankfurckiej policji, Manfred Füllhardt, we wtorek o godz. 20.15 na obszarze kontroli celnej frankfurckiego lotniska doszło do incydentu z udziałem polskiego europosła. Miał on awanturować się podczas kontroli celnej i obrazić dwóch funkcjonariuszy.
Został zatrzymany przez policję i w kajdankach odprowadzony na posterunek. Po sprawdzeniu jego statusu dyplomatycznego został zwolniony. Jak twierdzi rzecznik policji, w takich przypadkach kontrolę dokumentów przeprowadza się zawsze na posterunku, a nie publicznie. Rzecznik nie podał dokładnie, jaka jest treść doniesienia o popełnieniu czynu karalnego.
Incydent na frankfurckim lotnisku nagłośnił tabloid "Bild". Doniósł o tym, że Jacek Protasiewicz, będąc jakoby pod wpływem alkoholu, zabrał jednemu z pracowników lotniska wózek bagażowy, po czym podczas kontroli wyzywał funkcjonariuszy służby celnej, używając określeń "Heil Hitler" i "nazista". Pytał ich, czy byli kiedykolwiek w Auschwitz. To pytanie padło pod adresem wezwanego policjanta, który miał powiedzieć do Protasiewicza "raus", co oznacza "wynocha".
Konsulat Generalny w Kolonii, w którego gestii leży także obszar Hesji, nie podjął żadnych działań w sprawie polityka. Jak zaznaczył Marcin Jakubowski z kolońskiego konsulatu, ws. europosłów kompetentny jest Parlament Europejski. Teoretycznie możliwe jest odprowadzenie dyplomaty w kajdankach. - Paszport dyplomatyczny nie jest żadną tarczą przeciwko kontrolom policyjnym - zaznaczył pracownik konsulatu.