Małgorzata Pasternak: Brak mi słów, żeby opisać to, co się potem działo. Pisali do mnie znajomi, którzy nie wiedzieli, że jestem chora, ich znajomi... Codziennie odbieram także na Facebooku mnóstwo wiadomości od zupełnie obcych ludzi. Piszą: "Gosia, trzymaj się, wierzymy w Ciebie". Opisują swoje historie, podają namiary na lekarzy, którzy im pomogli, adresy szpitali, w których się leczyli. Niektórzy wysyłają mi też tytuły poradników psychologicznych, które warto przeczytać, gdy się walczy z ciężką chorobą, książki z dietami. Moja przyjaciółka Monika wrzuciła nawet do sieci krótki filmik o mnie. Bardzo mnie wzruszył. Dostałam tyle życia.
- Niejeden raz mam w oczach łzy. Ściskało mnie za gardło, nie mogłam doczytać do końca. Ludzie przekazują pieniądze na fundację, która wspiera mnie i innych ludzi w potrzebie. Myślę, że spora część tych pieniędzy zostanie dla innych. Cieszę się, że będę mogła im pomóc. Bo to nie jest tak - o czym nie każdy wie - że fundacja przekazuje mi całość wpłaconych na mnie datków. Ja dostanę zwrot kosztów za leki i zabiegi, na które przedstawię faktury VAT. Ale to pewnie dopiero pod koniec roku, jak fundacja rozliczy jeden procent. Proszę to napisać, bo pojawiły się komentarze, że za ładnie wyglądam na kogoś, kto ma guza mózgu, że za dużo się uśmiecham. A ja mam po prostu uśmiech przyklejony do twarzy, taka jestem.
- Były takie komentarze, na szczęście - jak się zorientowałam - niewiele. Niektórzy zazdrościli mi, że moja historia została nagłośniona, że o pomoc dla mnie apelowały Olga Frycz i Kasia Kalicińska. Tymczasem ja nie prosiłam nikogo o taką akcję, to była ich inicjatywa, za którą im oraz wszystkim chciałabym z całego serca podziękować. Nie sposób wymienić wszystkich. Dziękuję, dziękuję, dziękuję!
- Przez fundację skontaktowała się ze mną pani Urszula Jaworska, która obiecała pomoc w konsultacji z panem profesorem Mirosławem Ząbkiem. Jest neurochirurgiem, m.in. operuje też metodą "gamma knife". Jednocześnie mój neurochirurg z Elbląga znalazł dwa miejsca w Polsce, gdzie laserowo naświetlają guzy mózgu. Właśnie jadę do Centrum Onkologii i Radiologii w Gliwicach na konsultacje do pana profesora Rafała Tarnawskiego. Stosują tam nieinwazyjną i bardzo skuteczną metodę "Cyberknife". Żeby mnie tylko zakwalifikowali... Jestem podekscytowana i poddenerwowana jednocześnie. Po operacji w 2011 roku cierpię na niedomykalność powieki oraz nie widzę na prawe oko. Na noc muszę je zaklejać, a w dzień bez przerwy zakraplam. Nauczyłam się z tym żyć - zakładam okulary, zaczesuję włosy, robię maskujący makijaż. Mój wygląd nie ma znaczenia, najważniejsze jest zdrowie. Mam wspaniałego narzeczonego Adama i cudownego rocznego synka. Dla nich jestem piękna.
- Jak wyzdrowieję, a to będzie już niedługo, chciałabym zorganizować w stadninie, w której pracowałam, spotkanie dla wszystkich, którzy mnie wspierają. Będzie ognisko, konie, wspólny śpiew. A na rzutniku zdjęcia uczestników wydarzenia. Mam tyle energii.... Wierzę, że wyzdrowieję!!! I jeszcze raz dziękuję za wsparcie, pomoc, miłe słowa, otuchę - to dla mnie bardzo ważne.