- Porozumienie jest wynikiem wieloletnich zabiegów prezydenta Polski i tytanicznej pracy premiera Donalda Tuska - stwierdził Radosław Sikorski. - Dzięki niej z jednej strony Polska była autorem inicjatywy, która wzmacniała szanse europejskie Ukrainy, a z drugiej premier trzymał rękę na pulsie sankcji - dodał minister.
Sikorski, który wspólnie z przedstawicielami Niemiec, Francji i Rosji pertraktował z Janukowyczem, stwierdził, że negocjacje cały czas były prowadzone pod presją świadomości "skutków braku porozumienia". - Póki co skończyło się zabijanie - powiedział.
Minister zaznaczył, że porozumienie jeszcze nie jest sukcesem, ale "szansą na sukces". - Jesteśmy dorośli, znamy Ukrainę i wiemy, że przeważnie bywają kłopoty z wdrażaniem tam umów. - Jednak powrót do konstytucji to odejście od półdyktatury Janukowycza. Znaczące rozwodnienie jego prerogatyw - powiedział.
- Zamierzam honorować to porozumienie, które w punkcie szóstym mówi, że ministrowie spraw zagranicznych UE będą stanowczo apelować do obu stron tego konfliktu o zaprzestanie przemocy i niniejszym to czynię: apeluję do wszystkich odpowiedzialnych Ukraińców, by temu porozumieniu dać szansę, bo ono już przynosi dobre owoce" - zaznaczył minister.
Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS