Niedawno Michael Sam, który grał na pozycji obrońcy w drużynie futbolu amerykańskiego na Uniwersytecie Missouri, wyznał, że jest homoseksualistą . Sam był przez komentatorów typowany jako "pewniak" podczas zbliżającego się draftu - zaciągu do NFL, największej ligi futbolu amerykańskiego.
Po "wyjściu z szafy" NFL wydało oświadczenie, że "podziwia szczerość i odwagę" zawodnika, jednak w niektórych gazetach pojawiły się głosy, że to może zaszkodzić zawodnikowi. "Okazuje się, że coming-out Michaela Sama może być szokujący" - zaczął swój fenomenalny komentarz do tej sytuacji Dale Hansen, komentator sportowy telewizji ABC.
"Niektórzy urzędnicy NFL już powiedzieli, że to zaszkodzi Samowi podczas wybierania nowych graczy do lig zawodowych, ponieważ gej nie będzie mile widziany w szatniach NFL oraz że będzie to niekomfortowe, bo to... świat mężczyzn" - mówił Hansen. I zaczął prawdziwą tyradę:
"Bijesz kobietę i ciągniesz ją po schodach, wyrywając włosy - jesteś wybrany do NFL; zabijasz ludzi, prowadząc po pijanemu - i taki koleś jest wybrany; gracze przyłapani w pokojach hotelowych z narkotykami i prostytutkami - wiemy, że oni są mile widziani; gracze oskarżani o gwałt, którzy płacą kobiecie, żeby ta się nie skarżyła, i ci, którzy kłamią policji, żeby ukryć morderstwo - z tym jakoś czujemy się komfortowo. A kiedy kochasz innego mężczyznę - no to wtedy przekraczasz granicę".
"Nie tak dawno mówiono nam, że czarni zawodnicy nie mogą grać w nasze gry, bo byłoby to niekomfortowe. A jak już to nastąpiło, musiało minąć jeszcze kilka lat, zanim mogli być rozgrywającymi w NFL, bo z tym też nie czuliśmy się komfortowo. I ci, którzy używają tych argumentów, jednocześnie uważają, że rząd nie powinien się wtrącać do czyjegoś życia. A jednocześnie chcą rządu w naszych sypialniach. Nigdy nie rozumiałem, jak oni czują się komfortowo, używając jednocześnie tych argumentów".
Na koniec Hansen szczerze wyznał: "Ja nie czuję się zawsze komfortowo, kiedy jakiś mężczyzna mówi mi, że jest gejem, nie rozumiem jego świata. Ale rozumiem, że on jest częścią mojego świata. Aktywistka na rzecz praw człowieka Audre Lorde powiedziała kiedyś: 'to nie różnice między nami nas dzielą, to nasza niemożność ich rozpoznania, zaakceptowania i uczczenia nas dzieli'. My zawsze byliśmy w stanie rozpoznać te różnice. Niektórzy z nas je akceptują. I chciałbym wierzyć, że nadejdzie dzień, kiedy będziemy je czcić. Nie wiem, czy ten dzień nastąpił już teraz, to się okaże. Ale kiedy słucham Michaela Sama, myślę, że nadszedł czas, żeby go uczcić".