Wróbel: Po co było to gadanie o komitecie nominacyjnym, skoro go nie ma? "Na koniec i tak to koalicja układa Komitet..."

- Osadzanie "znajomych królika" w spółkach skarbu państwa miało się skończyć, miał być komitet nominacyjny. Trzeba było nie składać tej obietnicy - wytknął Rafałowi Grupińskiemu z PO Jan Wróbel w Poranku TOK FM. - Nie wiem, czy ten pomysł nie wróci... - odpowiadał przewodniczący klubu parlamentarnego PO.

Teraz swoich ulubionych audycji możesz słuchać dzięki nowej aplikacji na smartphone'y!>>>

- Myśli pan, że Polacy nie okazali się zbyt łaskawi dla PO? Myślę o sprawie wyborów w platformie na Dolnym Śląsku, gdzie na głosowanie wpływ mogły mieć czynniki pozamerytoryczne, np. nadzieja na objęcie posady w jednym z wielkich konsorcjów państwowych, a najlepiej w KGHM... - pytał Rafała Grupińskiego Jan Wróbel w Poranku TOK FM.

- Okazuje, że to wam chyba wybaczono. Kłótni długotrwałej by wam nie wybaczono, a jawną grandę... - kontynuował Wróbel. - Myślę, że takie sprawy - jak obecność polityków czy rodzin polityków w różnych spółkach państwowych - są na tyle częste, że już nie budzi to szczególnych emocji. Chociaż oczywiście to są zjawiska naganne, to trzeba też pamiętać, że ludzie wiedzą, że w sytuacji, kiedy dana ekipa rządząca przejmuje władzę, to też przejmuje nadzór nad spółkami skarbu państwa - oponował przewodniczący klubu parlamentarnego PO.

Polityk podkreślił, że w sytuacji, gdy partia przejmuje kontrolę nad spółkami skarbu państwa, "trudno, żeby nie stawiała swoich ludzi". Grupiński przestrzegł jednak: - Czym innym jest też umieszczanie znajomych królika w tego typu firmach - stwierdził.

"Po co był to gadanie o komitecie nominacyjnym?"

- To się miało skończyć, premier mówił o komitecie nominacyjnym. A koniec końców mamy "tajny" komitet nominacyjny, który działa jak zawsze. Trzeba było nie składać obietnicy, że będzie inaczej, skoro... będzie jak zawsze - wytknął Wróbel, wypominając obietnice premiera sprzed poprzednich wyborów parlamentarnych.

Już w grudniu 2010 roku Rada Gospodarcza przy premierze, której szefem był i jest Jan Krzysztof Bielecki, przygotowała "Narodowy Program Nadzoru Właścicielskiego". Tam właśnie pojawił się pomysł, aby kandydatów do rad nadzorczych wskazywał komitet nominacyjny złożony z 10 doświadczonych menedżerów" o najwyższej reputacji zawodowej i doświadczeniu". Członków komitetu powoływałby premier na 5-letnią kadencję.

- Po co było gadać o komitecie nominacyjnym? - pytał w Poranku Wróbel. - Nie wiem, czy ten pomysł nie wróci. Powstał na krótko przed wyborami 2011 roku, ale nie został zrealizowany. Nie wiem, jakie zamiary ma rząd. Ale komitet nominacyjny ma ten minus, że na koniec przychodzi koalicja, czyli dwie lub trzy partie, i układa ten komitet nominacyjny, który potem będzie układał zarząd w spółkach.

Więcej o: