"Dlaczego ze środków publicznych może być finansowany kurs obsługi wózka widłowego, a budowa kaplicy - nie?"

"Nie rozumiem, dlaczego ze środków publicznych mogą być dofinansowane boisko, orkiestra dęta czy kurs obsługi wózka widłowego, ale pieniędzy na budowę kaplicy jako miejsca modlitwy przekazać nie można" - pisze we wstępie nowego wydania "Gościa Niedzielnego" ks. Marek Gancarczyk.

Redaktor naczelny "Gościa Niedzielnego" wraca do dyskusji wokół dofinansowania Ministerstwa Kultury na budowę muzeum, które znajdzie się w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie. Resort przekazał 6 mln zł, a to stanowi prawie połowę tego, co otrzymają wszystkie pozostałe instytucje razem wzięte.

"Mnie przy okazji 'wielkiego wrzasku' zastanawia, jak to się stało, że w różnego rodzaju wnioskach o dofinansowanie mogą się znaleźć różne potrzeby, z wyjątkiem religijnych" - pisze dzisiaj ks. Gancarczyk.

"Boisko, orkiestra, a kościół?"

Oburzenie w sprawie dotacji jest spowodowane tym, że pieniądze pochodzą ze środków na kulturę, a wiele osób wątpi, czy muzeum w Świątyni Opatrzności Bożej może być uznane za miejsce kultury. Prędzej - kultu. Naczelny "Gościa Niedzielnego" zwraca jednak uwagę na inny aspekt: "Nie rozumiem, dlaczego ze środków publicznych mogą być dofinansowane boisko, orkiestra dęta czy kurs obsługi wózka widłowego, ale pieniędzy na budowę kaplicy jako miejsca modlitwy przekazać nie można" - pisze duchowny.

Ksiądz zauważa jednak, że "można się starać o dotacje na kościół jako zabytek, ale nie jako miejsce kultu". Na koniec Gancarczyk wyraźnie zaznacza, że jest "zdecydowanym zwolennikiem utrzymywania się Kościoła tylko z dobrowolnych ofiar wiernych".