Dziennikarz "Gazety Wyborczej" Paweł Wroński nie ma wątpliwości, że afera wokół Mariusza T. została rozpoczęta przez polityków. I będzie miała swoje polityczne konsekwencje. - Zaczęło się od tego, że Jarosław Gowin chciał przedstawić siebie i swój rząd jako tych, którzy ochronią nas przed Mariuszem T. A teraz opinia publiczna, która jest podbechtana przez tabloidy, uważa, że państwo wykazało bezradność. W związku z tym to Platforma Obywatelska będzie zbierać żniwo, bo nie umie nas ochronić przed groźnymi przestępstwami - ocenił Wroński w "Poranku Radia TOK FM".
Zdaniem dziennikarza, do rozdmuchania sprawy wyjścia na wolność mężczyzny skazanego za cztery morderstwa nie wystarczyłyby tylko chęci polityków, którzy postanowili pokazać, "jakimi to są szeryfami". Z pomocą pospieszyły media. - Te wszystkie publikacje w tabloidach były nakręcane. Miały uzasadnić, dlaczego państwo polskie stosuje tak dziwaczne konstrukcje prawne jak tzw. ustawa o bestiach.
Wytworzono atmosferę, która doprowadziła do przyjęcia ustawy. Mimo sprzeciwu prawników, którzy alarmowali, że nowe przepisy łamią podstawowe zasady - m.in. niestosowania prawa wstecz i niekarania dwa razy za to samo przestępstwo.
- Na końcu tych dziwacznych zachowań mamy przeszukanie celi. I znalezienie pornografii dziecięcej, którą prawdopodobnie są rysunki samego T., oraz "szczątków kostnych", które okazały się zębami. Po tych wszystkich działaniach mam bardzo poważne wątpliwości, czy Polska jest dalej państwem prawa... Czy krajem rozszalałych urzędników, którzy zaczynają kombinować, łamać normy, po to tylko, żeby zadowolić swoje własne poczucie sprawiedliwości? A nie poczucie sprawiedliwości, które wynika z prawa. Wyobraźmy sobie, że ta cała sprawa dotyczy nie tak odrażającej postaci jak Mariusz T., tylko jakiegoś innego człowieka. Wtedy włos się jeży na głowie - mówił Paweł Wroński.
Według Łukasza Lipińskiego z Centrum Analitycznego Polityka Insight, decydującą rolę do odegrania w sprawie Mariusza T. mają sądy. - Uważam, że nie zawiedziemy się na sądzie. Do tej pory polski wymiar sprawiedliwości raczej się sprawdzał. Choć sprawa Mariusza T. będzie wyjątkowo trudnym sprawdzianem na to, czy jesteśmy państwem prawa - ocenił w TOK FM.
Decyzję rzeszowskiego sądu, w sprawie uznania Mariusza T. za osobę z zaburzeniami psychicznymi zagrażającą innym, która po odbyciu kary musi być izolowana, być może poznamy 3 marca. Wczoraj sąd podjął decyzję o odroczeniu posiedzenia w tej sprawie.
Nowy blog - Anna Gmiterek-Zabłocka zajmie się Twoją sprawą! >>