"Są osoby, które wiedzą, ile mogą wypić, żeby nie zgonować", "Fejm musi się zgadzać". Jak się pije w gimnazjum? [ALKOPOLACY]

W mediach przewijają się opinie: "w gimnazjach jest coraz gorzej", "nastolatki piją, palą i imprezują". O tym, jak sytuacja wygląda z punktu widzenia samych uczniów, rozmawiałam z piątką gimnazjalistów.

Moim rozmówcom najbardziej zależy na dyskrecji - upewniają się, że ich wypowiedzi zostaną zacytowane anonimowo, proszą o zmianę danych. Bardzo chętnie mówią o znajomych, o sobie prawie wcale. Pewne jest jedno: alkohol jest obecny i dostępny.

Ewa, II klasa gimnazjum, Siedlce: Teraz rodzice są inni. Jak dziecko wróci pijane do domu, to spoko

U mnie w szkole w trzecich klasach praktycznie wszyscy piją. Nawet nie przy jakiejś okazji, tylko po prostu idą do parku się napić. Najczęściej zaczyna się w wakacje przed pierwszą gimnazjum, więc w trzecich klasach to już dla nich normalne. Ale to zależy też od towarzystwa i od klasy - u mnie pije tylko część osób, właściwie same dziewczyny i może kilku chłopaków.

Skąd bierzemy alkohol? Jak się ma starsze rodzeństwo, to ono czasem kupi. Moje koleżanki proszą też żuli albo wchodzą do sklepu i jak nikogo nie ma, to pani czasem sprzedaje. Tak samo jest z fajkami.

Pije się to, co się ma i co pani sprzeda - różne wiśniówki, cytrynówki, piwo. Gimnazjaliści nie za bardzo mają kasę, więc biorą dosyć tanie rzeczy. Smak raczej nie ma znaczenia, nawet jak coś jest okropne: trzeba się przyzwyczaić do smaku.

Nauczyciele i wychowawcy kontrolują nas na wycieczkach, ale bardziej tych uczniów, po których się spodziewają, że piją. Nigdy nie powąchaliby na przykład mojej butelki. Robią też lekcje, różne pogadanki, ale nie oszukujmy się, po co? Nic to nie daje.

Czy były jakieś przypały? Uuu, i to ile... Dzwonienie po rodziców, bo koleżanka zaliczyła zgona, czy wymiotowanie w autobusie i takie tam. Albo czasem ktoś zapomni zabrać kieliszki z pokoju i potem musi się mamie tłumaczyć. Ale raczej jest umiar - w końcu jakoś do domu wrócić trzeba.

Rodzice raczej o tym nie wiedzą, tak mi się wydaje. Myślę, że nie chcieliby, żeby ich dzieci piły... Ale możliwe, że po prostu nie chcą wiedzieć. Teraz rodzice są inni. Jak dziecko przyjdzie do domu napite, to spoko, oby w szkole nic nie wiedzieli. Może dostanie zakaz na komputer, albo coś w tym stylu - to zależy. Moi rodzice by mnie zabili, ale niektórzy są na luzie, zabiorą do domu, położą, przebiorą i takie tam. Chociaż myślę, że, jak kogoś odbierają, to na początku są mili - dopiero potem, jak dziecko się ogarnie, to się zaczyna.

Po co się pije? Najbardziej liczy się efekt i szpan.

Zuzia, I klasa gimnazjum, Kraków: Ci, którzy chwalą się, że dużo piją, są traktowani trochę jak menele

W sumie jest dużo alkoholu i dużo osób w moim roczniku pije. W drugich klasach to już bardzo rzadko jest tak, że ktoś nie pije, a w trzecich tym bardziej.

Jest taki chłopak, którego nikt nie lubi, właśnie dlatego, że przesadza z piciem i bierze narkotyki. Pali i urządza melanże, którymi strasznie szpanuje. Wszyscy uważają, że to żałosne. Osoby, które chwalą się tym, że dużo piją, są uważane trochę za meneli.

Pijemy na imprezach i na osiedlach, zawsze towarzysko. Zazwyczaj to coś mocniejszego niż piwo, na przykład wódka z colą, jakimś sokiem czy redbullem. Albo wino, czasami szampan. Smak zdecydowanie ma znaczenie.

Moi rodzice wiedzą, że ja kiedyś coś tam wypiłam, ale chyba jestem wyjątkiem. Nie uważam, że picie jest konieczne i słuszne. Wiem, że alkohol akurat najbardziej szkodzi zdrowiu właśnie w tym wieku, więc z tym nie przesadzam - najwyżej kilka łyków, żeby się wyluzować. Zdecydowanie bez sensu jest szaleć z tym w wieku 13-16 lat. Ale tak troszeczkę i okazyjnie, to nie ma problemu.

Kuba, III klasa gimnazjum, Warszawa: Są osoby, które wiedzą, ile mogą wypić, żeby nie zgonować

Okres próbowania to pierwsza klasa gimnazjum, potem jest przerwa, następnie zaczynają się spotkania w plenerze. Dopiero później są imprezy. Teraz jest coraz więcej przypadków, że imprezę się robi ,jak tylko rodzice gdzieś jadą i się ich nawet nie informuje.

Jest wiele sposobów na kupienie alkoholu, każdy stosuje inny. Jest kilka sklepów, gdzie spokojnie sprzedają - często jest też tak, jak w przypadku mnie i kolegów: ludzie myślą, że mamy po 17, 18 lat i się nie czepiają. Niektórym alkohol załatwiają też znajomi, którzy skończyli osiemnastkę.

Najpopularniejsze jest normalne albo smakowe piwo i oczywiście smakowe wódki koło 23 zł, żeby nie było drogo. No i czysta, oczywiście. Smak nikogo nie interesuje, bo wiadomo, że alko jest ogólnie gorzkie i niedobre, więc nie ma co się oszukiwać - pije się dla efektu.

Rodzice, z tego, co się orientuję, wiedzą, że - jak jest jakaś impra czy coś - to się trochę wypije. Nie zabraniają, bo i tak widzą, że w takim otoczeniu dziecko samo z siebie nie przestanie. Mówią tylko, że ma być mało czy coś w tym stylu. Często też widzą, w jakim stanie się wraca do domu i wyciągają wnioski.

Jak ktoś nie pije, to spokojnie, towarzystwo nie ma nic do tego, bo każdy wie, jak działa alkohol. Są osoby - np. sportowcy - którzy wiedzą, że nie powinni pić i czasem po prostu odmawiają większej ilości. Jest stała grupa, która pije, ale również jest dużo osób, które nie piją i nigdy z alkoholem jeszcze nie miały do czynienia.

Czy przesadzamy z piciem? Są osoby po prostu głupie, które piją albo pierwszy raz, albo chcą się popisać i piją dużo. Tak że ich organizm nie wytrzymuje. Ale większością są osoby, które wiedzą, ile mogą wypić, żeby nie zgonować, tylko móc się bawić.

Kasia, I klasa gimnazjum, Biała Podlaska: Moja 13-letnia koleżanka upiła się do nieprzytomności

Mnie do alkoholu jakoś nie ciągnie, nie czuję żadnej satysfakcji z tego, że wypiję. Nie smakuje mi. Jak piję, to tylko jakieś drinki. Bo piwo, czy coś innego, fu... Nie smakuje mi, nie mogę tego przełknąć.

Obracam się w towarzystwie tych niepijących, ale dużo osób w moim wieku, w moim mieście, pije. Zauważyłam po swoich znajomych, że większość z nich, jeżeli pije, to po to, by popisać się w towarzystwie. Ostatnio moja trzynastoletnia koleżanka stwierdziła, że nie ma zamiaru nudno przeżywać urodzin i upiła się do nieprzytomności. Coś tu nie halo! Bez alkoholu nie ma zabawy? No, dla niektórych chyba nie.

W kupowaniu pomaga nam starsze rodzeństwo. W sklepach nie chcą sprzedawać, chyba że ktoś wygląda odpowiednio dojrzale. Moja mama pracuje w sklepie i śmieszy mnie fakt, że znajomi skarżą mi się, że nie chciała im sprzedać alkoholu albo szlugów. To chore. Ja bym uciekała jak najdalej od znajomych, a tu proszę.

Alkohol na wycieczkach? W mojej klasie nie ma takiego problemu, ludzie raczej nie piją, poza dwiema-trzema osobami. Ale one zazwyczaj nie jeżdżą na wycieczki. W ogóle więcej z tych osób pochodzi z patologicznych rodzin. A z takich normalnych rodzin... rodzice nie przyjmują do wiadomości, że ich grzeczne dzieci mogą pić alkohol.

Marek, III klasa gimnazjum, Warszawa: Fejm musi się zgadzać

Ja bym powiedział, że teraz jest gorzej, niż mówią w mediach... Niektórzy już w podstawowej zaczęli pić. Wszyscy? Nie. Ale sporo osób, jak pije, to dużo i regularnie - np. mój kolega chodzi na "melo" tak mniej więcej raz na tydzień, a potem mówi, co było. Dziewczyny wcale nie zaczynają później. Mniej z nich pije dużo, bo boją się konsekwencji, że zrobią coś głupiego pod wpływem. Ale są takie, które piją więcej niż panowie.

Gdzie kupujemy? Najczęściej w przyjaznych sklepach, ale nawet nie muszą być przyjazne, tylko tzw. niesieciowe. Nie robią problemów, bo w małych sklepach sprzedawcy chcą sprzedać, co się da, komu się da, żeby sieciówki ich nie wygryzły.

A hity to czysta i tyle. To oczywiście zależy od okazji, ale ostatnio z kolegami doszliśmy do wniosku, że dawno nie słyszeliśmy, żeby ktoś poszedł na piwo - raczej "łoi się" wódę. Cała sprawa leży w sposobie myślenia, że tak to nazwę, gimbusów. Bo w większości przypadków nie chodzi o to, czy się to komuś podoba. Tylko żeby było, że ktoś wypił ileś wódy, a potem się zrzygał. Jak to się mówi - fejm ma się zgadzać.

Tak naprawdę, według mnie, młodzi piją po to, żeby być bardziej popularnym i w centrum uwagi. Jak ktoś pije dla picia, żeby się upić, to smak nie ma znaczenia. Dlatego też pije się czystą - jest tańsza i szybko się nią upijesz.

Imprez jest mnóstwo, tylko trzeba być na nie zaproszonym. Ale pije się wszędzie - głównie po domach, ale też w plenerze. Przy mojej szkole jest taka górka, gdzie niektórzy chodzą się napić lub zapalić. Ja na takie rzeczy chodzę rzadko. Ale my - czyli ja i moi przyjaciele - trochę "gardzimy" ludźmi, którzy rzygają na imprezach.

Przypały? Jak najbardziej. U mnie w szkole 3 osoby wyleciały za picie - u nas się wylatuje za takie rzeczy. Dwie z nich piły na rekolekcjach parę lat temu, a w zeszłym roku ktoś przyszedł pijany na bal trzecioklasistów.

*imiona moich rozmówców zostały na ich prośbę zmienione

Więcej o: