Teraz swoich ulubionych audycji możesz słuchać dzięki nowej aplikacji na smartphone'y!>>>
Jak informuje Beata Czemerajda z biura PKP Intercity, około 300 reklamacji zostało już rozpatrzonych pozytywnie, 60 kolejnych przypadków zostanie rozstrzygniętych lada dzień. Oznacza to, że poszkodowani pasażerowie Express Intercity otrzymają zwroty pieniędzy za bilety, natomiast podróżujący TLK dostaną bony na zakup kolejnych biletów za połowę ceny lub za darmo.
Znaczenie ma czas opóźnienia: w przypadku pasażerów najwyższej klasy pociągów ponad 2 godziny spóźnienia upoważniają do zwrotu 100 procent sumy wydanej na bilet, w przypadku popularnych TLK takie samo spóźnienie uprawnia do 50-procentowego bonu zniżkowego na zakup następnego biletu. Zniżkę w wysokości 100 procent dostaniemy dopiero wtedy, gdy pociąg spóźnił się o 5 godzin.
Skąd różnica w traktowaniu pasażerów? PKP tłumaczy, że podróżujących ekspresami chronią przepisy unijne, które gwarantują im zwroty pieniędzy w przypadku opóźnień. Intercity chwali się, że pasażerowie otrzymają więcej pieniędzy, niż gwarantują im unijne regulacje: zamiast należnych 50 procent, dostaną pełny zwrot kosztów biletu.
Ogromna większość reklamacji dotyczy jednak pasażerów TLK, a tu już nie jest tak różowo. - W przypadku TLK te zasady unijne jeszcze nie obowiązują, więc tak naprawdę każdy przypadek jest rozpatrywany oddzielnie - mówi Beata Czemerajda z biura PKP Intercity. Co jednak, jeśli bony nie satysfakcjonują podróżnych? - Nie zamykamy drogi do innych roszczeń. Każdy z pasażerów ma prawo złożyć wniosek o zadośćuczynienie indywidualnie i zgodnie ze swoimi oczekiwaniami - zapewnia Czemerajda.
Nie wszyscy pasażerowie składają jednak reklamacje. Część przyznaje, że procedura reklamacyjna jest niewygodna (można je składać w Punktach Obsługi Podróżnych lub wysyłać pocztą), część, że nie bardzo wierzy w odzyskanie pieniędzy lub że trwa to stanowczo za długo. - Raz składałam reklamację. Na 30 złotych czekałam ponad miesiąc - narzeka jedna z pasażerek.
- Nie wszystkie odwołania są zresztą rozpatrywane pozytywnie. Wśród tych z 20-21 stycznia jest, jak dotąd, 15 spornych przypadków. Tutaj badamy dokładnie okoliczności, czy procedury, które wtedy wdrożyliśmy, nakładają się z tymi przypadkami. Potrzebujemy jeszcze chwili zastanowienia - kończy Beata Czemerajda.