Michał Królikowski - wiceminister sprawiedliwości, który został zatrudniony w resorcie za czasów ministra Gowina - podzielił ostatnio polityków i dziennikarzy. Królikowski nie kryje swojej religijności, wydał niedawno wywiad-rzekę z abp. Hoserem , znanym choćby z usunięcia z parafii ks. Wojciecha Lemańskiego, jest też zwolennikiem zaostrzenia prawa dot. aborcji.
Halicki jest jednym z przeciwników demonstrowania konserwatywnych poglądów w rządzie. - Dziwię się, że (Michał Królikowski) jest wśród nas. Powinien zostać zwolniony - mówił szef mazowieckiej PO w TOK FM .
W rozmowie z "Rz" Halicki nie chciał kolejny raz komentować sprawy. - Jak pan się czuje jako polityk grillowany z powodu ataku na wiceministra Królikowskiego? - pytała "Rzeczpospolita". - Nie czuję się grillowany, ale skończmy ten temat - odparł poseł PO.
- Nie chce pan rozmawiać o konflikcie między panem a ministrem Markiem Biernackim czy o katolikach na stanowiskach rządowych? - dopytywała dziennikarka.
-Nie ma żadnego konfliktu. To są wymysły. A jeżeli chodzi o drugą część pytania, to jestem osobą o konserwatywnych poglądach, ale uważam, że państwo powinno być wolne od dogmatycznego spojrzenia na prawo. Poza tym członek gabinetu niezależnie od przekonań musi prezentować stanowisko rządu. Gdyby członkiem rządu był muzułmanin, który zaproponowałby nam debatę nad wielożeństwem, uznałbym to za równie niewłaściwe postępowanie jak proponowanie zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej - powiedział Halicki.
Poseł komentował też konsekwencje raportu Antoniego Macierewicza ws. WSI. Jak powiedział, PO nie podjęła jeszcze decyzji, czy poprzeć pomysł Twojego Ruchu, by powołać komisję śledczą do badania procesu weryfikacji WSI.
- Nie zmienia to jednak faktu, że raport Macierewicza uważamy za karygodny. Zawierał nierzetelne, wręcz plotkarskie informacje i naruszył dobre imię i bezpieczeństwo wielu osób współpracujących ze służbami, a także podważył wiarygodność Polski. Wszystkie procesy sądowe w tej sprawie są procesami przegranymi - powiedział Halicki.
- A zwracam uwagę, że odszkodowania wypłacane są z pieniędzy podatników. Osobiście nie chcę pokrywać kosztów z tego tytułu, że ktoś miał złe intencje albo żywił się plotkami i nadał im rangę oficjalnego dokumentu. Polityk nie może się czuć bezkarny w takiej sytuacji - dodał.