Posłanka Solidarnej Polski postanowiła napisać do żony premiera. W treści listu, który otrzymała także Gazeta.pl Kempa przyznaje, że czytała książkę Małgorzaty Tusk, z której ma jasno wynikać, że ta wyraźnie opowiada się za tradycyjnym modelem rodziny. A to - jej zdaniem - oznacza m.in. odpowiedzialność za dzieci i tradycyjną rodzinę. - Proszę ją o wsparcie. Żeby przede wszystkim porozmawiała ze swoim mężem, aby jednak spowodować przegląd tych wszystkich programów nauczania i aby nie bagatelizował problemu - wyjaśnia Kempa w TVP Info .
I zaznaczyła. - Tutaj idzie o to, aby w taki sposób zaburzyć nasze społeczeństwo; podważyć jego tożsamość, a przede wszystkim uderzyć w polską rodzinę.
Kempa w liście stwierdza, że celem "ideologii gender jest próba zatarcia biologicznych różnić pomiędzy płciami, co może doprowadzić do poważnych zaburzeń w rozwoju dzieci". - Ideologia ta wdziera się do polskich placówek oświatowych. W niektórych przedszkolach prowadzone są zajęcia polegające na przebieraniu chłopców w sukienki, malowaniu im paznokci i seksualizacji dzieci. Programy nauczania tzw. równościowego, kwestionują kluczową rolę rodzica w procesie edukacji swoich dzieci, co jest sprzeczne z art. 48 i 53 Konstytucji RP - pisze posłanka.
- Zdaję sobie naturalnie sprawę, że Pani jako matki i babci nie muszę przekonywać do tego, że nie wolno eksperymentować na naszych dzieciach, że ich bezpieczeństwo psychiczne i fizyczne powinno być dla nas najważniejsze - pisze Kempa.
I dodaje. - W walce z tego typu eksperymentami edukacyjnymi na dzieciach uczestniczy już wiele środowisk i stowarzyszeń.
Beata Kempa w TVP Info tłumaczyła dlaczego wysłała list do Małgorzaty Tusk. - Nie otrzymałam odpowiedzi od Donalda Tuska. Skoro premier tak naprawdę bagatelizuje ten problem [gender -red.], można powiedzieć, dołączył do genderystów, wykpiwa ten problem, a do tego jeżeli zobaczymy jeszcze, jakie działania są prowadzone w polskim rządzie - chociażby kwestia odbierania dzieci z powodu ubóstwa z domu - to pokazuje kierunek, w jakim premier Donald Tusk idzie. Dobro małoletniego dziecka gdzieś tam zostało bardzo mocno zakopane, zasypane - mówiła Beata Kempa.
- Premier jest zdominowany przez genderystki, przez panią Kozłowską-Rajewicz i inne osoby, które próbują odwoływać się bądź trzymać w ryzach pana premiera Donalda Tuska. On nie zna drugiej strony medalu, która jest tak niebezpieczna dla dzieci - przekonywała posłanka SP.
Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Tutaj znajdziesz wersję na telefony z Androidem >>> A tutaj wersję na Windows Phone >>>