Uchylenie przez parlament większości antydemokratycznych ustaw i dymisja premiera Mykoły Azarowa uspokoiła nieco nastroje na Ukrainie. Jak relacjonował w TOK FM przebywający w Kijowie Paweł Kowal, "na Ukrainie zrobiła się lekka polityczna odwilż". Ale europoseł ugrupowania Polska Razem nie kryje sceptycyzmu. - Nie sądzę żeby można było mówić o realnym przełomie. Obie strony tego szalenie intensywnego sporu uznały, i słusznie, że te kilka kroków w negocjacjach daje pewne wytchnienie. Ale nie daje rozwiązania ukraińskich problemów - ocenił polityk.
Kowal liczy, że dziś ukraiński parlament przyjmie amnestię dotyczącą osób zatrzymanych w czasie protestów.
Polityk jest członkiem delegacji Parlamentu Europejskiej, która od wczoraj przebywa w Kijowie. Za europosłami są już rozmowy m.in. z liderami opozycji Witalijem Kliczką i Arsenijem Jaceniukiem. Przed parlamentarzystami jedno z najważniejszych spotkań - z prezydentem Wiktorem Janukowyczem. - Przekaz dla prezydenta jest szalenie prosty. Trzeba mu powiedzieć, że każda ofiara na Ukrainie w moralnym sensie obciąża władzę. Podstawową kwestią jest zaprzestanie przemocy. Po drugie powiem mu, że przestępstwa trzeba wyjaśnić. Bo to z pewnością będzie wpływało na werdykt wyborczy - mówił Paweł Kowal.
Jak podkreślił, nie można zapominać, że Partia Regionów Wiktora Janukowycza ciągle cieszy się poparciem znaczącej części Ukraińców.- Trzeba w Partii Regionów widzieć partnera. Szukać kontaktów z tymi politykami, którzy są nastawieni proeuropejsko, a dziś milczą.
Jest jednak granica, której przekroczenie powinno przekreślać jakiekolwiek dialog z ukraińską władzą. - Czerwona linia przebiega tam, gdzie następuje śmierć kolejnych osób i ograniczenia wolności - stwierdził Paweł Kowal w "Poranku Radia TOK FM".
Nowy blog - Anna Gmiterek-Zabłocka zajmie się Twoją sprawą! >>